I piękna, i bestia
Pochodziła z rodu Batorych, elekcyjny król Polski Stefan Batory był jej kuzynem. Nie brakowało w tym rodzie dziwaków i dewiantów - prawdopodobnie wskutek zawierania małżeństw pomiędzy członkami niewielu magnackich rodów arystokratycznych Węgier. I Stefan taki całkiem normalny nie był - płcią niewieścią nie interesował się prawie wcale. Elunia urodziła się w roku 1560. W wieku 15 lat wydano ją za mąż za Ferenca Nadsady - rasowego wojownika, który między jedną a drugą bitwą wpadał odwiedzić młodą żonę pachnąc potem bitwy i końskim łajnem. Nic dziwnego, że samotna, piękna Elunia nabrała odrazy do mężczyzn. Prawdopodobnie jej ciotka, Klara Batory, pokazała jej uroki homoseksualizmu. No i rozszalała się Elunia. Zadręczała swoje młode służące np. przywiązując je nagie, posmarowane miodem, do drzewa. Tym częściej to robiła, im częściej pojawiały się u niej bóle głowy. Dziś wzięłąby Etopirynę i już, wtedy uciszała je krzykiem dziewcząt, najlepiej młodych i pięknych. Nie mordowała jednak póki co. Dopiero po śmierci męża, kiedy spotkała wiedźmę Darvulię, zaczyna się piekło. Darvulia przekonała czterdziestoletnią Elunię, że zachowa piękno ciała wiecznie dzięki krwi młodych dziewic. Od tej pory zamek w Czachticach rozbrzmiewał krzykami torturowanych w "żelaznej dziewicy" okolicznych dziewcząt. Niestety Elunia starzeje się, jak to zwykle bywa. Darvulia przekonuje ją, że to z powodu plebejskiej krwi. I Elunia zakłada akademię dla młodych dziewcząt z "dobrych" rodów. Nie zdążyła się przekonać, czy arystokratyczna krew w istocie zatrzyma czas - zaalarmowany coraz częstszymi doniesieniami o czachtickiej ryczącej czterdziestce władca Węgier wysyła dla zbadania sprawy hrabiego Thurzo, zresztą jej kuzyna. Jej proces był na owe czasy sensacją. Oskarżono o zbrodnie przedstawicielkę arystokracji. I oczywiście nie została stracona, jak jej słudzy: Dorka Szentes, Ilona Jo i Johannes Ujvary. Ją tylko zamurowano żywcem w jednej z komnat. Tyle legenda.
A naprawdę? chyba biedna Elunia... Wykorzystano jej skłonności biseksualne, aby usunąć ją z pola widzenia Habsburgów. W ówczesnych czasach dręczenie "własności" przez panów nie było bowiem czynem nagannym, było codziennością. Nikt by za "ukaranie" poddanego nie pakował magnata do więzienia. Zatem biedna Elunia, piękna i ponoć wykształcona nieźle, komuś mocno przeszkadzała.
Ach ci okropni Habsburgowie...
Kaziulek
Wyczyny alkowiane i tańce dynastyczne Henryka VIII są niczym w porównaniu z naszego Kaziutka życiem intymnym. Długosz pisał o nim tak "Kazimierz, król polski, aczkolwiek jaśniał blaskiem wielu cnót (...) nie mógł jednak być wolny od wad, a zwłaszcza najgorszej z ludzkich przywar, cielesnej rozpusty (...) dla zaspokojenia bowiem swych sprośnych chuci miał wiele nałożnic, które po różnych dworach i zamkach utrzymywał". Henryk VIII miał co prawda żon sześć, nasz Kaziutek tylko cztery. Henryk był bigamistą jednokrotnym, Kazio dwukrotnym. Mało tego, gwałcił i zniewalał ponoć. Już mając lat 19 (żoną jego była już od 4 lat Aldona Anna Litewska) przebywając na dworze węgierskim uwiódł córkę wielmoży miejscowego - Klarę Zach. Dziewczę cicho nie siedziało, poskarżyło się tatusiowi. Feliks Zach z mieczem rzucił się ratować honor córki. Kaziutka już na dworze węgierskim nie było, rzucił się zatem na Karola. Efektem tego ataku była strata czterech palców przez Elżbietę Łokietkównę, żonę Karola i siostrę rozpustnego Kaziutka. Zacha i cała jego rodzinę wymordowano do trzeciego pokolenia!
Pierwszą żonę poślubił Kazimierz mając lat 15, a więc dość wcześnie. Podobno było dość udane (!), o czym świadczyć mają córki - Elżbieta i Kunegunda. Zmarła Aldona w 1339 roku. Luksemburgowie naraili Kazimierzowi następną małżonkę, Adelajdę Heską. Ślub odbył się w 1341 roku. Królowa okazała się bezpłodna, tak więc Kazimierz wystąpił o unieważnienie małżeństwa. Odesłał ją na zamek w Żarnowcu z biletem w jedną stronę i rozpoczął intensywne poszukiwania kolejnej pani swego hmm... serca. Długosz: "opuściwszy i odepchnąwszy od łoża królową Adelajdę, niewiastę pobożną i uczciwą, żył z nałożnicami jawnie i publicznie. Imię swoje zohydził tak bardzo, że niemal wszystkie inne cnoty straciły w nim swoją zaletę. Wspomniana bowiem Adelajda przebywała w zamku żarnowieckim (...) jak podła niewolnica i wygnanka". Rozwód z Adelajdą uzyskał Kazimierz w 1367 roku, jednakże od 1356 roku miał już kolejną żone - Krystynę Rokiczana - piękną mieszczkę praską. Ponoć była tak piękna, że król nasz niczego jej nie odmawiał. Po ośmiu latach owego "nieodmawiania" okazało się, że Krystyna jest łysa i ma świerzb, co zniechęciło Kaziutka do pieknej Krysi całkowicie. Rozwiódł się zatem i pojął za żonę czternastoletnią Jadwigę Żagańską. Nie zdążył się od ślubu w 1365 roku do małżonki zniechęcić, zmarł w 1370 roku bowiem. Z ostatniego małżeństwa doczekał się znowu córek - Anny, Kunegundy i Jadwigi.
Kochanek miał Kazimierz ponoć multum. Najbardziej znanymi są Cudka, żona Niemierzy z Gołczy i Estera.
Z Cudką nawiązał romans około 1347 roku, a trwał on do śmierci jej męża w 1252 roku. Z tego związku król miał trzech synów - Jana, Niemierzę i Pełkę.
Związek z Esterą rozpoczął się podobno po odprawieniu Rokiczanki, czyli około 1364 roku. I wziął był król "niewiastę pochodzenia żydowskiego imieniem Estera, z powodu piękności jej kształtów" (Długosz). Legendy wiążą Esterkę z Opocznem. Podobno król będący zapalonym myśliwym, poznał Esterę polując w bujnych, pełnych dzikiego zwierza opoczyńskich puszczach. Ddy dziewczyna zbierała zioła dla swojego dziadka wypadł na nią spłoszony tur i już miał ją rozmiażdżyć, gdy przeszyty oszczepem runął na ziemię u jej stóp. Król go był przeszył własnooszczepnie.
Mimo tak ożywionej działalności alkowianej Kaziutek nie doczekał się prawowitych następców tronu. A Polska nie Anglia i żadna z córek Elżbietą I szans nie miała zostać.
Elżbieta Granowska
Trzecia zona Władysława Jagiełły, zaślubiona z wielkiej ponoć miłości niemłodego już króla. A Jagiełło był jej czwartym mężem!
Życie miała kobieta urozmaicone już od najmłodszych lat. Jako siedemnastolatka została porwana przez jednego z licznych adoratorów (amatorów urody wielkiej lub majątku równie wielkiego) - Wisła Czambora. Porwał i poślubił. Inny z adoratorów, Jańczyk Jańczykowicz Hińczycki, niezadowolony ze straty pięknej i majętnej okazji, porwał Elżbietę prawowitemu małżonkowi, po czym poślubił. Porywacz nr 1 uwięziony został, a następnie zamordowany w łaźni. Niedługo potem porywacz nr 2 zmarł był i Elżbieta została podwójną wdową mając 23 lata ledwie. Wuj jej, Spytko z Melsztyna, wydał ją po raz trzeci za mąż w 1397 roku za krewnego, Wincentego Granowskiego. Wincenty, prawdopodobnie przez Krzyżaków otruty, zmarł w 1410 roku spłodziwszy uprzednio z Elżbietą pięcioro dzieci: Jadwigę, Ottona, Elżbietę, Jana i Ofkę. Piękna i majętna trzykrotna wdowa przyjaźniąc się z Aleksandrą Mazowiecką, często bywała w pobliżu dworu. Zapewne więc widywała Jagiełłę. Kiedy w 1416 zmarła druga żona króla, Anna Cylejska, Władysław wziął był i zapałał do Elżbiety. Już w maju 1417 roku została jego żoną, aczkolwiek koronacja odbyła się dopiero w listopadzie tego roku. Małżeństwo to wzbudziło wielkie niezadowolenie wśród poddanych, podobno z powodu wieku Elżbiety (miała 45 lat, król 66) oraz złego stanu zdrowia. A tu męskiego następcy tronu brak... Król jednakże uwielbiać ją musiał niezmiernie, skoro do koronacji dopprowadził. Zabierał ją też ze soba w podróże wszelakie, czego nie doświadczyły poprzednie żony. Oczarowany był po kokardy, po jej śmierci bowiem wydał prawo pozwalające bić żonę jedynie "nie ciężkim narzędziem". Zmarla już po trzech latach pozostawiwszy króla w wielkiej żałości. Poddani zaś ponoć na pogrzeb królowej aż świąteczne szaty założyli z wielkiej radości. Pochowano ją na Wawelu, skąd po 200 latach przeniesiono jej szczątki w nieznane miejsce.
Nie miała łatwego życia ta Elżbieta, jak i jej krewna w piątym pokoleniu, Barbara Radziwiłłówna. A urody była przecudnej, skoro przy przenoszeniu jej szczątków doczesnych Marcin Bielski pisał, iż ...:z kości znać jeszcze było, że ta białogłowa musiała być subtelna i cudna".
Jagiełło zaś po dwóch latach poślubił smarkatą Sońkę Holsztańską, z którą zdążył mieć 3 synów. Zmarł mając 83 lata, gdyż... wyziębił organizm słuchając nocą w lesie śpiewu słowika. Ot, tempora...
I tak powinno się uczyć historii... Jestem pod wrażeniem, pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń