piątek, 3 grudnia 2021

czwartek, 9 września 2021

sobota, 28 sierpnia 2021

piątek, 30 lipca 2021

Chusta dla Aurelii

 

Kolejna chusta i kolejna Klaziena.

sobota, 10 lipca 2021

Kim jestem

 Kim jestem bardziej?

Obywatelem świata, Europejką, Polką, warszawianką, prażanką? Boleśnie odczuwam takie wtłoczenia w jedną z opcji bardziej, niż w inną. Bo przecież bycie prażanką powoduje lekceważenie ze strony mieszkańców tej drugiej strony Wisły, tej lepszej. Bycie warszawianką stawia mnie w niekorzystnym świetle w innych miastach, bo przecież warszawiacy są zarozumiali, nadęci i wyniośli. Bycie Polką może zaboleć we świecie, gdzie wcześniej pojawili się Polacy i pozostawili po sobie nieprzyjemne wspomnienia. Bycie Europejką poza Europą też bywa skomplikowane, czego doświadczyłam na własnej skórze. Przyklejanie etykietek i wartościowanie mojego jako najmojsze mimo całkowitej tego bezsensowności kwitnie, owocuje niechęcią do tych "innych". Cokolwiek może stać się powodem do pogardy, niechęci, nienawiści. Tymczasem coraz bardziej oczekiwane jest wyraźne określenie się po którejś ze stron. Jesteś człowieku hetero czy homoseksualny? Jesteś chrześcijaninem czy muzułmaninem? Czarny, biały czy żółty? Rudy czy nierudy? Chudy czy gruby? Kobieta czy mężczyzna? Nie jest ważne JAKA jestem, ważne jest KIM jestem. To ja stanowczo odmawiam współpracy w tym przedsięwzięciu. Nie wiem bowiem kim jestem naprawdę.

wtorek, 15 czerwca 2021

środa, 26 maja 2021

A wszystko te piękne oczy

 Zgodnie z harmonogramem udałam się zaszczepić po raz drugi. Tym razem postanowiłam być dzielna i pójść bez opieki. To oznaczało również, że nikt mnie nie podwiezie, że odległość od tramwaju do punktu szczepień pokonam pieszo. I to był chyba błąd. Efektem mojej samodzielności była dyskwalifikacja, cokolwiek to znaczy. Odmówiono mi zaszczepienia ze względów zdrowotnych. Miły pan doktor zareagował na mój ból głowy i zaprowadził do miłej pani pielęgniarki na różne pomiary. Wyniki tych pomiarów mnie nieco zdumiały, bo czułam się nieźle w końcu, pominąwszy ów ból głowy. Poleżeć sobie miałam, więc wdałyśmy się z panią pielęgniarką w rozmowę. Bardzo jej się pan doktor podobał. Młody, sympatyczny i w ogóle. I miał piękne oczy. Maseczka założona na pół twarzy uniemożliwia ogląd reszty, ale oczy widać na szczęście. Obiecałam przyjrzeć się panu doktorowi, jak wróci. I spytałam, czy może powinnam wywinąć jakiś numer, żeby po prostu przy mnie został. Zamilkłabym wtedy cierpiąco z lekka, a pani pielęgniarka mogłaby wdzięk swój poroztaczać w jego kierunku. Pośmiałyśmy się, pogadałyśmy o bieżących problemach świata i jego okolic. Pan doktor przyszedł po chwili, sprawdził parametry życiowe i poszedł ze mną umówić mnie na kolejny termin. Podziękowałam bardzo zarówno jemu, jak i pani pielęgniarce, bo zajęli się mną wyjątkowo. I to był koniec bajki, rejestracja na kolejny termin nie była już taka sympatyczna. Miałam wrażenie, że gwiazdusia obsługująca komputer robi to po raz pierwszy w życiu. I stanowczo była bardziej skoncentrowana na koledze siedzącym przy sąsiednim komputerze, niż na moim przypadku. Wreszcie się udało, mam kolejny termin. Tym razem poproszę o podwiezienie mnie, odpoczywać będę do wypęku przed szczepieniem, żeby jakiegoś numeru nie wywinąć. Niewielka szansa, że trafię na ten sam zestaw medyczny więc moje wywijanie nie miałoby żadnego sensu.

wtorek, 18 maja 2021

niedziela, 2 maja 2021

Złośliwość rzeczy pozamykanych

 Na urodziny dostałam Mercedesa - wózek zakupowy, który sam wchodzi po schodach. No... prawie. Z obydwu stron ma po trzy kółka, które wchodzenie po schodach czynią znacznie łatwiejszym. Ma też miejsce na mrożonki i w ogóle jest śliczny, pojemny i wygodny. Niestety, unieruchomiona w domu zdrowotnie od kilku tygodni nie mogłam z niego skorzystać. W końcu, w piątkowy wieczór poczułam się na tyle dobrze, że postanowiłam wybrać się po zakupy. Zrobiłam listę - żeby nie za dużo, ale wystarczająco, do nowych mokasynów Minnetonki nieużywanych od tygodni zamontowałam nowe sznurowadła, sprawdziłam dojazd i w sobotni poranek wyruszyłam po zakupy. Dumna byłam z siebie po kokardki! Bo i lista jest, i  poruszać się mogę w miarę komfortowo, i butki nowe. Idealnie wyliczyłam czas schodzenia po schodach, wyrzucania śmieci i przyjazdu autobusu. Cieszyło mi się wszystko w człowieku, że taka dzielna i przewidująca jestem. Wysiadłam na przystanku bazarowym i ruszyłam przed siebie nonszalancko ciągnąc Mercedesa. Skoncentrowałam się na dotarciu do bankomatu, więc nie patrzyłam zbyt uważnie. Niemniej już przy bankomacie lekko zastanowił mnie brak ruchu wokół stoisk. No żesz... pozamykane. Po głowie przemknęła mi myśl, że nie zarejestrowałam przecież pandemicznego zamknięcia targowisk. Uprzejmy ulicznik przechodzący obok bez zdziwienia odpowiedział mi na moje pytanie, że no tak, zamknięte. Zaklęłam szpetnie pod nosem. I już chciałam dopytać, czy wie dlaczego, kiedy mnie olśniło... Przecież święto dziś pierwszomajowe! Poczułam się zawiedziona po kokardki. Wreszcie, po kilku tygodniach mogę chodzić, przygotowałam się perfekcyjnie, a tu ... Złośliwość rzeczy pozamykanych.

czwartek, 11 marca 2021

piątek, 26 lutego 2021

niedziela, 3 stycznia 2021

Moja oubliette

Powoli tracę ochotę na jakiekolwiek przejawy życia społecznego. Zapadam się w oubliette z własnego wyboru. Praca zdalna dodatkowo usunęła konieczność codziennych interakcji pracowych, co mnie cieszy bardzo. Pozwala mi całkiem odpaść, obsunąć się wypoczynkowo, jak radził Kofta. Obsuwam się z dużą ulgą. Nie muszę już zmuszać mięśni twarzy do grzecznego uśmiechu. A zmuszałam, bo w końcu nie ludzie winni, że mi się tak porobiło bezuśmiechowo. Gdzieś czytałam, że śmiech rozświetla mrok, że śmiech to zdrowie i takie tam. W moim wewnętrznym mieście pogasły już wszystkie latarnie, jedna po drugiej. W tej ciemności jest mi wreszcie spokojnie. Nic się nigdzie nie tli, nie rozżarza. Opatulam się jeszcze w swojej codzienności w zapachy świec, w nową pościel, ciepłe skarpetki. Ale coraz częściej zadaję sobie pytanie: po co? 

Na półce nad stołem stoją trzej Buddowie, jak Mizaru, Kikazaru i Iwazaru z przesłaniem 

NIE WIDZIEĆ ZŁA

NIE SŁYSZEĆ ZŁA

NIE MÓWIĆ ZŁA

Toteż nie widzę, nie słyszę i nie mówię. To niewątpliwe korzyści oubliette. Nie mogąc widzieć, słyszeć i mówić dobra, lepiej zaniewidzieć, zaniesłyszeć i zaniemówić. Bezpieczniej. 



Doctor Plague 2020