sobota, 21 kwietnia 2012

Dracula

Dracula, a właściwie Draculea, to przydomek Włada Palownika, trzeciego tego imienia hospodara wołoskiego. Postać autentyczna, odnotowana w annałach, aczkolwiek chyba niezupełnie zgodnie z faktami. Rzeczywiście był władcą okrutnym, ale jaki władca wówczas nie był? Sposób karania winnych zapożyczył od Turków, a i Turków najczęściej na owe pale wbijał. Krwi jednakże niczyjej nie pijał i jeśli nastawał na cześć dziewic, to w celu pozbawienia dziewictwa, a nie wyssania osocza.Czyli standard, żadne wynaturzenia.
Jako nastoletni chłopak został zakładnikiem na dworze Mohameda III,  tam też nauczył się arabskiego języka i arabskich sposobów na niepokornych poddanych. Już za jego życia powstawały pamflety opiewające okrucieństwo władcy Wołoszczyzny, źródłem były ziemie pruskie. Komu podpadł i dlaczego? Podpadł na pewno Turkom, ale i Węgrom, chciał przecież uniezależnić Wołoszczyznę.
Kontrowersyjna jak dla mnie postać, niekoniecznie negatywna. Walczył z niewiernymi, w obronie chrześcijaństwa, a to była najbardziej pożądana wówczas postawa życiowa. Nasz Warneńczyk też walczył, za co poważanym wielce był. Walki wewnętrzne też były jego udziałem - rzeź polskich husytów pod Grotnikami choćby. A jakże inny odbiór postaci...

wtorek, 10 kwietnia 2012

Kroki

Najpierw jest ból połączony z niedowierzaniem, codzienna mantra: tak nie powinno być. Potem już tylko boli, szarpie. I natrętne myśli: niech przestanie boleć, niech będzie, jak przedtem. Po jakimś czasie przychodzi złość i gniew, czasem chęć odwetu. Potem wszystko drętwieje aż do całkowitego zobojętnienia. I nie czuje się już nic, nic też nie chce się czuć. Wciąż boli, ale już inaczej, drętwo, tępo, bez szarpania.
A potem skacze się w przepaść.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Sevres

W Sevres Międzynarodowe Biuro Miar przechowuje wzorzec metra i kilograma, żeby nikt nigdzie nie wychylił się z innością. W przypadku metra lub kilograma wszelkie odchylenia od tej sewrskiej normy byłyby nienormalnością, niezgodnością z kanonem. W przypadku ludzi za normę uważa się częstotliwość zachowań, występowania pewnych zjawisk. Znalezienie się w środkowej części krzywej Gaussa daje szanse na bycie niewyróżniającym się w danym środowisku, czyli na akceptację. Na inność mogą pozwolić sobie tylko wybrańcy, czyli bardzo bogaci lub geniusze. Kto się poza środek krzywej Gaussa wychyla, ma pod górkę. To, że nie jest rozumiany, to pal sześć, można nie rozumieć, ale zostawić w spokoju. Najczęściej jednakże ten tłum ze środka wytyka palcami, szydzi, sekuje, w skrajnych przypadkach odrzuca ze wstrętem, jak Jagnę Borynową.
W młodości marzyłam, że pojadę do Czadu i przytulać będę umierające murzyniątka. Co, jak co, ale przytulać umiem, jedynie przytulać. A czasem tylko to można dla kogoś zrobić. Toteż przytulam cała swoją powierzchnią przeróżnych odmieńców, odszczepieńców, odstających od wzorca. Pewnie sama jednym z nich jestem.

piątek, 6 kwietnia 2012

Rekolekcje

Opieram się autorytetom. Nie uznaję prawd powszechnie uznawanych za słuszne. Zrywam nakładane mi wędzidła. Upajam się swoja iluzoryczną wolnością. I swoim przekonaniem, że brak drogi jest słuszną drogą.
Jeśli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55 procent racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma 60 procent racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75 procentach racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a co o 100 procent? Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak.
Stary Żyd z Podkarpacia
/Zniewolony umysł Cz.Miłosza/

środa, 4 kwietnia 2012

Skażona mentalność 50+

Argumenty za i przeciw reformie emerytalnej latają w powietrzu z obu stron. Rząd nam udowadnia, że bez tego ani rusz. Opozycja protestuje i tak w kółko. Przeczytałam gdzieś, że obecnie mamy 43,7% osób nieaktywnych zawodowo. Nieaktywny zawodowo oznacza emeryta (46%), uzupełniającego kwalifikacje (22%), chorego lub niesprawnego (15%), prowadzącego dom (13%), zniechęconego bezskutecznością poszukiwania pracy (3%) lub odmawiającego podjęcia pracy w najbliższym czasie z jakichś powodów (1%). Natomiast aktywny zawodowo to człowiek pracujący (90,25%) lub bezrobotny (9,75%). Takie są dane GUS. Rzeczywiście 46% spośród nieaktywnych zawodowo to duża liczba. Znaczy, że ludzi w wieku emerytalnym jest dużo i przybywa ich coraz więcej. Nie wiem, ilu z tych emerytów posiada emerytury uprzywilejowane, czyli dużo wcześniejsze. Czy rzeczywiście wydłużenie wieku emerytalnego rozwiąże sytuację? Wszak aż prawie 10% aktywnych zawodowo jest bezrobotnymi i aż 3% biernych zawodowo jest zniechęcona nieskutecznym poszukiwaniem pracy. To już jest 13% ludzi, którzy z jakichś powodów pracy nie znaleźli. Program rządowy 50+ nie wypalił, pracodawca wciąż woli przyjmować ludzi młodych. W mojej firmie jedna z pań odchodzi na emeryturę (z własnej woli), na jej miejsce planuje się przyjąć co najmniej dwie osoby młode, bo żadna z nich nie chce podjąć się wszystkich obowiązków odchodzącej na emeryturę pani. A pani odchodzi, bo ma dość dokładania obowiązków ponad normę. Takich przypadków jest zresztą więcej, tzn. zmiany zakresu obowiązków osób 50+. Na gorsze rzecz jasna. Fachowiec z wieloletnim stażem, doświadczony, zostaje skierowany do układania tabelek. Praca bez sensu, znacznie poniżej możliwości owego pana. Usłyszał: jak się panu nie podoba, może pan odejść. Nie podobało mu się, nie odszedł jednakże, lecz powalczył. Póki co pracuje, ale nie są mu przydzielane żadne obowiązki, został wzięty na przeczekanie. Czy on pierwszy nie wytrzyma i uniesie się honorem, czy znajdą sposób na zwolnienie pana. Pana 50+ oczywiście. A na jego miejsce już czeka co najmniej dwóch młodych wilków.
Wydłużenie wieku emerytalnego nasili takie zjawiska moim zdaniem. Program rządowy sobie, a pracodawcy sobie. Wiedzą lepiej. Marzę o emeryturze, nie dlatego, że pracować mi się nie chce. W takich warunkach mi się nie chce. Gdzieś wyczytałam, że moje pokolenie jest skażone mentalnością czasów minionych, czyli komunistycznych. W owych czasach bowiem praca była opresją (pisał to człowiek młody oczywiście). Jestem pokoleniem, które niewiele zdążyło zaznać pracy w komunizmie, większość mojej pracy to już czasy właściwego ustroju i nie czuję się skażona mentalnie. I nigdy nie odbierałam atmosfery w pracy tak opresyjnie, jak teraz.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Babcina torebeczka


Jest tak bardzo zimno i śnieżnie za oknem, że wpis z wczorajszego dnia o wiośnie stracił sens. W odniesieniu do wiosny, nie do chowania się. Jednakże powód do chowania się uległ zmianie, jest zbyt zimno by wystawiać nos. A takie piękne wiosenne byty sobie kupiłam, w kolorze brudnej żółci. Wymyśliłam sobie, że będę je nosić do czarnych spodni i swetra w kolorze ciemnego bursztynu. I pięknym do tego dodatkiem będzie wisiorek w kształcie babcinej torebki (też wczorajszy zakup). Nic to, odłożę na cieplejsze dni ten zestaw. A dziś ciężkie zimowe buty i kożuch.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Wiosna..


Uderza do głowy, lepiej się schować...