Argumenty za i przeciw reformie emerytalnej latają w powietrzu z obu stron. Rząd nam udowadnia, że bez tego ani rusz. Opozycja protestuje i tak w kółko. Przeczytałam gdzieś, że obecnie mamy 43,7% osób nieaktywnych zawodowo. Nieaktywny zawodowo oznacza emeryta (46%), uzupełniającego kwalifikacje (22%), chorego lub niesprawnego (15%), prowadzącego dom (13%), zniechęconego bezskutecznością poszukiwania pracy (3%) lub odmawiającego podjęcia pracy w najbliższym czasie z jakichś powodów (1%). Natomiast aktywny zawodowo to człowiek pracujący (90,25%) lub bezrobotny (9,75%). Takie są dane GUS. Rzeczywiście 46% spośród nieaktywnych zawodowo to duża liczba. Znaczy, że ludzi w wieku emerytalnym jest dużo i przybywa ich coraz więcej. Nie wiem, ilu z tych emerytów posiada emerytury uprzywilejowane, czyli dużo wcześniejsze. Czy rzeczywiście wydłużenie wieku emerytalnego rozwiąże sytuację? Wszak aż prawie 10% aktywnych zawodowo jest bezrobotnymi i aż 3% biernych zawodowo jest zniechęcona nieskutecznym poszukiwaniem pracy. To już jest 13% ludzi, którzy z jakichś powodów pracy nie znaleźli. Program rządowy 50+ nie wypalił, pracodawca wciąż woli przyjmować ludzi młodych. W mojej firmie jedna z pań odchodzi na emeryturę (z własnej woli), na jej miejsce planuje się przyjąć co najmniej dwie osoby młode, bo żadna z nich nie chce podjąć się wszystkich obowiązków odchodzącej na emeryturę pani. A pani odchodzi, bo ma dość dokładania obowiązków ponad normę. Takich przypadków jest zresztą więcej, tzn. zmiany zakresu obowiązków osób 50+. Na gorsze rzecz jasna. Fachowiec z wieloletnim stażem, doświadczony, zostaje skierowany do układania tabelek. Praca bez sensu, znacznie poniżej możliwości owego pana. Usłyszał: jak się panu nie podoba, może pan odejść. Nie podobało mu się, nie odszedł jednakże, lecz powalczył. Póki co pracuje, ale nie są mu przydzielane żadne obowiązki, został wzięty na przeczekanie. Czy on pierwszy nie wytrzyma i uniesie się honorem, czy znajdą sposób na zwolnienie pana. Pana 50+ oczywiście. A na jego miejsce już czeka co najmniej dwóch młodych wilków.
Wydłużenie wieku emerytalnego nasili takie zjawiska moim zdaniem. Program rządowy sobie, a pracodawcy sobie. Wiedzą lepiej. Marzę o emeryturze, nie dlatego, że pracować mi się nie chce. W takich warunkach mi się nie chce. Gdzieś wyczytałam, że moje pokolenie jest skażone mentalnością czasów minionych, czyli komunistycznych. W owych czasach bowiem praca była opresją (pisał to człowiek młody oczywiście). Jestem pokoleniem, które niewiele zdążyło zaznać pracy w komunizmie, większość mojej pracy to już czasy właściwego ustroju i nie czuję się skażona mentalnie. I nigdy nie odbierałam atmosfery w pracy tak opresyjnie, jak teraz.
Wydłużenie wieku emerytalnego nasili takie zjawiska moim zdaniem. Program rządowy sobie, a pracodawcy sobie. Wiedzą lepiej. Marzę o emeryturze, nie dlatego, że pracować mi się nie chce. W takich warunkach mi się nie chce. Gdzieś wyczytałam, że moje pokolenie jest skażone mentalnością czasów minionych, czyli komunistycznych. W owych czasach bowiem praca była opresją (pisał to człowiek młody oczywiście). Jestem pokoleniem, które niewiele zdążyło zaznać pracy w komunizmie, większość mojej pracy to już czasy właściwego ustroju i nie czuję się skażona mentalnie. I nigdy nie odbierałam atmosfery w pracy tak opresyjnie, jak teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz