środa, 20 sierpnia 2014

Taxi anioł

Spuchnięta po wyrwaniu zęba szczęka pulsowała tępym bólem, do domu postanowiłam więc wrócić taksówką. Taksówkarz, miły starszy pan dłuższą chwilę mi się przyglądał, po czym spytał: czy Pani ze mną nie jechała kiedyś z placu Unii? Bardzo możliwe - odpowiedziałam półdziobem. A nie zostawiła pani u mnie rękawiczek? - dodał. Jasne, że zostawiłam! Moje ukochane, zamszowe rękawiczki! Te, które kupiłam ponownie po zgubieniu poprzednich, po czym prawie natychmiast zostawiłam w taksówce. Ale to było półtora roku temu! Okazało się, że pan fakt zgubienia zapamiętał, jakimś cudem mnie zapamiętał, rękawiczki zachował i wziąwszy ode mnie numer telefonu obiecał zwrócić. Z wrażenia zapomniałam o bolącej szczęce, świat zrobił się przyjaźniejszy i mniej skomplikowany. Zwyzywałam pana taksówkarza od aniołów i poleciałam do domu oczekiwać transportu paneli podłogowych. Wniósł je dzielnie na moje czwarte piętro sympatyczny pan, nawet niewiele zażądał za dodatkowy wysiłek wniesienia. Mogłam już spokojnie pobiec do dentysty sprawdzić powód bólu - mój dentysta powitał mnie uroczo, uroczo pogrzebał w szczęce i oznajmił radośnie, że mam suchodół, zębodół suchy, oczodół jakiś. Pogrzebał, włożył coś i... przestało boleć. Zmiana opatrunku za dwa dni, ale już nie boli. Uwielbiam anioły!

niedziela, 3 sierpnia 2014

Kto szuka, ten błądzi

Uparłam się, żeby znaleźć sobór Pokrowski w Izmaiłowie i słusznie. Jest wyjątkowy.  
W początkach XVII w. car Aleksy Michajłowicz postanowił zbudować na dawnych terenach łowieckich Romanowych wzorcową gospodarkę. Sprowadził wiele rzadkich zwierząt, zasadził m.in. bawełnę, melony, arbuzy i winorośl. Wykorzystując rzeki Izmaiłowka i Piekorka i stawiając młyny wodne kazał wybudować około 20 stawów i napełnić je rybami. W 1660 r. na sztucznie zbudowanej wyspie Srebrnej na stawie Sieriebriano-Winogradowym powstała posiadłość carska. W tejże posiadłości wychowywał się później Piotr I, wnuk Aleksego. Oprócz zabudowań mieszkalnych w 1679 roku wybudowano Sobór Pokrowski. Niestety, w czasie wojny ojczyźnianej z Napoleonem w 1812 r. sobór został zniszczony. Odbudowano go w 1840 r. dobudowano trzy skrzydła mające być schroniskami dla weteranów 1812 r. Wtedy też powstała ozdobna brama wejściowa, niestety obecnie w remoncie. Tyle historia.


Pięć kopuł, nad wejściem kokosznik. Bardzo dalekowschodnie zdobnictwo elewacji. Wnętrze nie zrobiło na mnie wrażenia, zewnętrze tak. Mimo dodanych skrzydeł wyglądających dość współcześnie, tchnie duchem jakimś. Wyobraziłam sobie, że w budowie musiał wziąć udział jakiś architekt, inżynier, majster pochodzenia arabskiego. I przypomniał mi się dziedziniec widzianego dawno temu budynku w Jaffie. Podobne zdobienia, takie misterne koronki i kolorowe majoliki arabskie.
Odetchnęłam z ulgą. Nie wyjechałabym spokojnie z Moskwy nie zobaczywszy Soboru Pokrowskiego.

sobota, 2 sierpnia 2014

Gloria victoris

Obchody kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego obserwowałam z daleka. Widziałam zatem tylko to, co ukazało się w wiadomościach. Nihil novi. Od kilku lat narasta tendencja obchodzenia tej rocznicy w skali ogólnopolskiej, nie tylko warszawskiej. Wiadomości o Powstaniu dominują w mediach lokalnych, ale i cała Polska świętuje, jak niegdyś cały naród budował swoją stolicę. Nie wiem, czy tak być powinno. Cześć, chwała i pamięć się powstańcom należy niewątpliwie, ale czy dla mieszkańca jakiegoś podlaskiego Wasilkowa  ma to oddawanie hołdu poległym w dalekiej Warszawie jakiś sens poza możliwością zamanifestowania owego współcześnie pojmowanego patriotyzmu? Patriotyzm ten jest krzykliwy, jarmarczny wręcz. Palenie pochodni, oflagowanie wszystkiego, co się rusza, powstańcze pieśni śpiewane przez miejscową młodzież. Młodzież, która często nie ma pojęcia, gdzie znajdował się Pałacyk Michla, gdzie była Żytnia. Może więc to jedynie okazja do zamanifestowania... tylko czego? A może to jakaś identyfikacja z polskością, ale czy wystarczająco szeroko pojmowaną? Czy tylko identyfikacja z Polską dla prawdziwych Polaków, gdzie nie ma miejsca dla muzułmanina, Cygana, lewaka, o żydzie nie wspominając? Mocno elitarny patriotyzm.
A w Warszawie? A w Warszawie, już tradycyjnie niestety, gwizdy i buczenia na Powązkach, ostentacyjne obchodzenie rocznicy osobno przez niektóre partie. Jakby zapomnieli, że w Powstaniu walczyły oddziały wszelkiej proweniencji politycznej. Że ginęli ludzie i prawicy, i lewicy, i niezdecydowani. Śmierć pod bombami nie pytała o przynależność partyjną. Szafy nie grały tylko endekom, a pod gruzami piwnic nie ginęli tylko AL-owcy. Kolejna rocznica wykorzystywana jest do partyjnych gierek. Tylko zamiast plakatu AK - zaplute karły reakcji widać transparenty Smoleńsk pomścimy.