środa, 14 grudnia 2016

Dokąd idziemy, skąd przybywamy

Postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o Tesli, jako że wykazałam się w rozmowie kompletną niemal ignorancją. Niestety, nie było mi dane. Na stronie, na której czytałam o Tesli znalazłam link prowadzący do opisu eksperymentu Calhoun'a. I to był koniec czytania o Tesli. Eksperyment Calhoun'a wszedł we mnie i siedzi do teraz. I pewnie posiedzi jeszcze długo. Jest o czym myśleć. 
John Calhoun, amerykański socjolog przez wiele lat badał populację myszy w sztucznie stworzonym środowisku. Środowisko pozbawione było zagrożeń, dostęp do pokarmu nieograniczony, zapewniona opieka lekarska eliminująca zachorowania, epidemie itd. Jedynym ograniczeniem była przestrzeń przeznaczona maksymalnie dla 3840 myszy. Niemniej w tej przestrzeni myszy mogły się całkiem wygodnie urządzić budując sobie gniazda lęgowe, czy co by tam sobie wymyśliły. Początkowo populacja rosła szybko, podwajając się co 55 dni. Myszy stworzyły sobie swoistą społeczność, niektóre z nich były wyraźnie dominujące (szczególnie samce), pozostałe podporządkowywały się bez protestów. Dzieci dziedziczyły pozycję społeczną rodziców, czyli te z rodzin, gdzie samiec był waleczny i stosunkowo agresywny, też takie były. I osiągały wyższą pozycję w mysiej społeczności stając się czymś w rodzaju przywódców. W okresie szczytowego rozwoju społeczności osobników potulnych, mało agresywnych było trzykrotnie więcej, niż tych dominujących, o stabilnej pozycji społecznej. Od 315 dnia, kiedy populacja liczyła około 600 osobników mysia społeczność zaczęła się zmieniać. Populacja zaczęła się podwajać już nie co 55 dni, a co 145 dni. U samców zaczęła zanikać umiejętność obrony własnego terytorium, rolę obrońców gniazda stopniowo przejmowały karmiące samice. Jednocześnie pozbywały się z gniazd często niesamodzielnego jeszcze potomstwa. Coraz częściej pojawiała się przemoc: dominujące samce raniły te potulne, z czasem zaczęły je również wykorzystywać seksualnie, pojawił się mysi homoseksualizm. Jednocześnie samce przestały kompletnie zabiegać o samice. Samice zaczęły stosować swoistą antykoncepcję - wchłanianie płodów, co zmniejszało oczywiście liczbę żywych urodzin. Od 560 dnia eksperymentu zaczęło się wymieranie populacji. Samice rzadko zachodziły w ciążę, nieliczne młode nie przeżywały. Te, które przeżywały były wyrzucane z gniazd nie nabierając żadnych cech społecznych gwarantujących przetrwanie gatunku. Większość samców przestała wykazywać jakiekolwiek zainteresowanie samicami, poświęcając czas wyłącznie sobie i swojemu futerku - jadły, piły, spały i dbały o wygląd, nic więcej. Nie potrafiły też poradzić sobie z żadnym nietypowym bodźcem. Głupie były, choć ładne. Po pewnym czasie populacja całkowicie utraciła zdolność do reprodukcji. Ostatni osobnik zmarł bezpotomnie w 1588 dniu eksperymentu.

Bardzo skrótowo rzecz potraktowałam, jednakże jakiś obraz powyższy opis daje. Wyeliminowanie jakichkolwiek zagrożeń, łatwość w zdobywaniu pokarmu, brak nabytych zdolności społecznych doprowadziło do upadku mysiej populacji. Zastanawiam się tylko, na jakim etapie jest nasza populacja... 



2 komentarze: