czwartek, 16 listopada 2017

Zaćmienie

Właśnie skończyłam czytać najnowszą książkę Kinga Śpiące królewny. Kobiety zbiorowo zapadają w sen - z którego zresztą bezpieczniej ich nie budzić - pozostając w dotychczasowym świecie ciałem li tylko i jedynie. Całą swoją kobietą przenoszą się natomiast do świata alternatywnego, choć równie rzeczywistego. Ten nowy świat nie zawiera w sobie mężczyzn, ani sztuki. Kobiety żyją bez, niektóre świetnie żyją, inne z poczuciem braku, jeszcze inne wreszcie czują się wolne. Ale nie o tym chciałam. Otóż, kiedy w świecie pierwszym kobieta umiera - najczęściej zamordowana przez mężczyzn - zamienia się w chmurę ciem i odlatuje. W świecie wtórnym po prostu znika. Rozćmienie spodobało mi się nad wyraz. Wyobraziłam sobie, że każda taka moja wewnętrzna ćma to mężczyzna przez jakiś czas obecny w moim życiu. Ojciec, brat, zięć, wnuk, kolega z równoległej klasy, przyjaciel, mąż, kochanek, ulicznik mój, sąsiad, sprzedawca ze sklepu na rogu. Różne są z nimi doświadczenia, więzi, powierzchowności i głębie. Ćmy zatem są duże i małe, kolorowe i nijakie kolorystycznie. Są takie, których obecność we mnie sprawia mi przyjemność, innych wolałabym się pozbyć już teraz, zaraz. Emocjonalne to zaćmienie, najczęściej niepotrzebnie. Jedno jest jednak pocieszające - któregoś dnia rozćmię się jak siwy dym. Jeszcze nie teraz, bo chcę trochę we świecie pojeździć z wiatrem we włosach. Popatrzeć na zielone z niebieskim z perspektywy sprawczej, nie tylko biernie uczestniczącej. Już niedługo. Plan już mam.

1 komentarz: