piątek, 25 maja 2012

W zdrowym ciele...

Mój ulubiony Prezes jest może i mały wzrostem, ale za to wielki duchem. Nie przyjął bowiem zaproszenia premiera do wspólnego oglądania EURO. Dlaczego? Ano dlatego, że on w takiej sytuacji nie chce być uprzywilejowany i zasiądzie, jak miliony Polaków, przy telewizorze. Ludzki pan. Tylko czy lud, ten ciemny lud, to zbratanie się z nim w nieszczęściu kupi? Mam wrażenie, że ciemnemu ludowi kończy się gotówka, w końcu nie każdy ma szczęście być ekspertem Prezesa i zarabiać około 10 000 złotych polskich miesięcznie, jak pewna poraniona pani. Z pensji 1 500 PLN trudno kupować w nieskończoność zapewnienia o pokojowym nastawieniu do świata na zmianę z wojowniczymi okrzykami "Smoleńsk pomścimy!". Dysonansem pachnie.
Nie przyjął też Prezes zaproszenia premiera na obiad, tłumacząc się zmniejszonym zapotrzebowaniem na kalorie. Na dietę przeszedł? Zdrowy tryb życia Prezes prowadzi, oj zdrowy. Nie dość, że dieta, to jeszcze okolicznościowe marszobiegi z okazji i w proteście. W zdrowym ciele zdrowy duch? W takim razie EURO powinien oglądać wykonując skłony, przysiady, fikołki... cokolwiek. Żeby nie wypaść z formy rzecz jasna.

2 komentarze:

  1. tia, Pan Prezes równie cudownie zamienił marsze z pochodniami na procesje i tylko ja , ciemny lud, nijak róznicy nie potrafie dostrzec..)))

    ps.widzę ze gruczoły sa na swoim miejscu...i tak prosze trzymac !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Od płomienia gromnicy też się da zapalić stos... No.

    OdpowiedzUsuń