wtorek, 6 sierpnia 2013

Baba plażowa

I wezwał był Pan babę przed oblicze swoje boskie. Bezskutecznie wezwał był. Baby albowiem ni widu, ni słychu w ogrodzie Pańskim. Rozesłał zatem Pan po ogrodach okolicznych ptaszęta niebieskie, żeby wieść Panu o babie przyniosły były. I rozpierzchły się ptaszęta po pobliskich jaskiniach uciechy ptasiej, by sposób szukania baby opracować zgodnie z procedurą unijną. Po siedmiu dniach obfitujących w niecierpliwość Pańską i rozpustę ptasią, przyniosły ptaszęta Panu wieść oczekiwaną. Skorzystawszy z Google Street View  znalazły cielsko babskie na plaży w Alicante rozłożyście umiejscowione. Przy cielsku stał drink z pomarańczową parasolką i ciemnobrewy tambylec z zachwytem w obfitość babskich kształtów wpatrzony. Przekazawszy Panu wieść oczekiwaną oddaliły się kurcgalopkiem ptaszęta na obliczu Pańskim zauważywszy narastające napięcie, które dobrego nie wróżyło. Napięcie bowiem mogło w każdej chwili zaowocować gromami i pieronami Pańskimi. I zaowocowało. Szlag Pana oto trafił nieziemski, albowiem babę wzywając oczekiwał posłuszeństwa i natychmiastowości. Trafiony szlagiem Pan z ócz swych boskich jął był błyskawice gniewu i gromy wściekłości w stronę Alicante posyłać. Jako że wściekłość Pańska przysłaniała mu kierunek właściwy, jął ciskać na chybił-trafił. Jedna z błyskawic zorientowawszy się, że w kierunku Grenlandii leci, ze świstem samowolnie zmieniła kierunek i na plażę wpadła spustoszenie siejąc wśród tambylców. Głupia nie była, nie zawracała sobie zatem głowy błyskawicznej tambylcami przypadkowymi, jeno w tego konkretnego się pchała, co babie właśnie ćwierkał, że ona, jak pralinka Lindta - okrąglutka i niepozorna, a niebo w gębie, jak się spróbuje. Nie zdążył dodać, że chętnie by wziął ową pralinkę do gęby tambylczej, bo błyskawicą po goleniach owłosionych dostał. Dostał i błyskawicznie w popiół się zamienił był. A baba cyc z kostiumu wystający poprawiła była i rozpłynęła się z uciechy wielkiej, że tambylec rażony pięknością jej duszy został był.

2 komentarze:

  1. porazony(tekstem) nie czuje sie zrazony do pralinek (Lindla)))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. no toż mówię: niebo w gębie :)

    OdpowiedzUsuń