wtorek, 19 stycznia 2016

Dzień zwycięstwa

Udałam się byłam dzisiaj do swojej macierzystej przychodni do lekarza rehabilitanta. Jadąc tam, zastanawiałam się, co ja właściwie panu doktorowi powiem, albowiem apogeum dolegliwości okołokręgosłupowych wystąpiło około trzech miesięcy temu, po rozmaitych moich szaleństwach remontowych. Teraz dolegliwości są znacznie mniej dolegliwe. Niemniej jednak wizyta przez trzy miesiące wyczekana powinna zostać zrealizowana, kombinowałam zatem gorączkowo. W końcu postanowiłam powiedzieć prawdę. I powiedziałam. Pan doktor nic się nie zmienił, wciąż jest przystojny, a nawet powiedziałabym, że z wiekiem wyszlachetniał. Lubo też mam skłonność do starszych panów (jedno z drugim nawet się komponuje zgrabnie). Uczciwie powiedziałam, że bolało wściekle trzy miesiące temu tu i tu, ale... i wymieniłam ciurkiem odczuwane obecnie mniej dolegliwe dolegliwości. Pan doktor ogłuszony moim ciurkiem dopytał o kilka szczegółów, kazał rączki nad głową unieść, potem obrócić się wdzięcznie na lewo i prawo, po czym poprosił mnie o rękę. Tę, która drętwieje częściej. Dotknął w jakimś miejscu, a ja zawyłabym, gdybym się nie wstydziła. Przeciążony nadgarstek - lakonicznie skwitował pan doktor. Dobrał się do mojej szyi i pleców. Zabolało nieco mniej, zawyłabym stanowczo ciszej. Bez słowa usiadł i zaczął coś pisać. Spytałam nieśmiało: będę żyć? Spojrzał na mnie, jak na robala jakiegoś i mruknął: uhm. Wetknął skierowanie na rehabilitację, po rehabilitacji mam się do niego zgłosić i zobaczymy, co dalej. Litościwie dodał: niech się pani do mnie zapisze od razu teraz, bo się długo czeka. Teraz ja mruknęłam: wiem. Poszłam zapisać się na zaordynowaną rehabilitację, słusznie przewidując, że czas oczekiwania będzie dla mnie zaskoczeniem. I był. Dobrze, że dostałam zestaw ćwiczeń do samodzielnego wykonywania w domu. Niestety, tylko na kręgosłup szyjny, na piersiowy zabrakło kopii. Rehabilitację właściwą zaczynam w drugiej połowie kwietnia. Do pana doktora zapisałam się więc na 9 maja, kupię mu kwiaty z okazji Dnia Zwycięstwa. Mam nadzieję, że zwycięstwa również nad dolegliwościami.

Informacja z ostatniej chwili: miejsce ojojane boli mniej. Wystarczy co jakiś czas powtarzać: ojojoj, jak boli... I gotowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz