środa, 8 marca 2017

Lotem koszącym

Dzień święty święcić należy, toteż postanowiłam ukobiecić się z okazji i założyłam spódnicę. Długą spódnicę, innych nie posiadam. Nie był to, jak się okazało, najlepszy pomysł. Wchodząc po schodach przy wyjściu z przejścia podziemnego zaplątałam się w ową spódnicę i efektownie weszłam w ślizg po chodniku. Leciałam jak Superman, z jedną ręką wyciągnięta do przodu. Najpierw jednakże moje lewe kolano zderzyło się z chodnikiem, biorąc na siebie cały ciężar upadku. Przeszorowałam wdzięcznie kolanem i ręką kilka metrów i zatrzymałam się tuż pod nogami jakiejś pani. Pani oczywiście rzuciła się pomagać, a mnie zachciało się śmiać. Wyobraziłam sobie, jak cudnie ten mój ślizg musiał wyglądać i nie mogłam się opanować. Pani wydawała się być lekko skonsternowana moją reakcją. Wytłumaczyłam, że wszystko w porządku, podziękowałam oczywiście za chęć pomocy, wstałam o własnych siłach i pokuśtykałam do pracy. W pracy okazało się, że miałam na sobie świetnej jakości rajstopy, bo nawet dziurka się w nich nie zrobiła. Kolano się starło. No trudno. Na popołudnie zaplanowałam udział w strajku kobiet, więc nie zamierzałam się rozczulać nad kolanem. Niestety, po kilku godzinach nieco spuchło i rwało. Pracowa pani doktor dała skierowanie na prześwietlenie, się prześwietliłam. Nawet dość szybko poszło. Uszkodzeń trwałych brak, stłuczenie li tylko i jedynie. Z udziału w strajku jednakże nici, bo mam leżeć i okładać. Leżę, okładam i oczekuję obiecanego siniaka. Powinien pokazać się wieczorem. Będę go nosić z dumą, wszak świadczyć może o moim strajkowym kombatanctwie. O zgrozo.

2 komentarze:

  1. R. widze Cie oczyma wyobrazni w tym locie )))) i to naprawde najwieksze szczescie oczekiwac siniaka w Dniu Kobiet ))) co na to Kornacka ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kornacka coś przycichła ostatnio ). Chyba świat jej się coraz bardziej podoba ).

    OdpowiedzUsuń