sobota, 9 lipca 2016

Czech na gwałt

Udałam się na pocztę, by odebrać paczkę. Pominę milczeniem sposób dostarczania paczek przez Pocztę Polską. Reklama mówi, o ile mi wiadomo, o niezawodności, terminowości i tym podobnych kaprysach klientów. W praktyce - jak zwykle pan paczkonosz dostarcza w godzinach, w których ludzie są w pracy i ani minuty później. Awizo zostawia, najczęściej powtórne. Oczywiście pierwszego nie zostawia. Ale ja właściwie nie o tym chciałam, choć zawodność Poczty przyprawia mnie o warkot wewnętrzny. Otóż przymusowo odwiedziwszy moją rejonową pocztę zauważyłam wyraźną zmianę oferty. Do materiałów piśmienniczych i mydeł zdążyłam się już przyzwyczaić - w końcu jakoś trzeba nadrobić stratę klientów spowodowaną różnicą między usługami deklarowanymi, a faktycznymi. Potem doszły książeczki dla dzieci, prasa, puzzle i napoje. Chyba też jakieś drobne słodycze. Wśród oferowanej prasy zawsze były W sieci i Od rzeczy, tudzież inne prawicowe tytuły. Jak w każdym kiosku zresztą, i słusznie. To znaczy w kiosku słusznie, na poczcie już niekoniecznie. Jednak to, co zobaczyłam dziś nieco mnie zaskoczyło. Książeczki księdza Kaczkowskiego, chyba wszystkie tytuły (ksiądz jako człowiek, niby fajny), kalendarze z papieżem Polakiem, co to świętym został, z papieżem Niemcem, co to Wanda nie chciała (Wanda P. oczywiście), z papieżem obecnym. Uśmiechniętym i poważnym, do wyboru. Nie tylko kalendarze, nie tylko. Prasy prawicowej po kokardki, niektórych tytułów nie znałam, jednakże już okładka gwarantowała właściwą treść. Inne wydawnictwa, zapewne okazjonalne, z papieżami, z jakimiś świętymi i ich drogą ku owej świętości. O cudach przeróżnych książeczki, o objawieniach. Poza tym kubki z orłem, długopisy z orłem, notesiki z orłem - ojczyźniano mocno. Jedna rzecz mnie zaskoczyła, aż mi się kokardki zatrzęsły: chusta pielgrzyma! Pakiecik flagowy, obok rozwinięta chusta czyli biało-czerwony trójkącik do zawiązania na szyi pewnie. Śliczności. Gwoli wyjaśnienia: nie mam nic przeciwko wyznawaniu przez kogokolwiek jakiejkolwiek religii. Sprawdziłam sobie - Poczta Polska SA jest jednoosobową spółką skarbu państwa, zatem państwowa firma, jakby nie kombinować. A państwo ponoć rozdzielone od kościoła. Sprzedaż dewocjonaliów powinna odbywać się w miejscach temu przeznaczonych, chyba. Niekoniecznie w miejscach użyteczności publicznej. Reklamuje się bowiem PP na swojej stronie jako Przedsiębiorstwo użyteczności publicznej świadczące usługi pocztowe i niektóre usługi bankowe. Ani słowa o usługach.... duchowych. Nie mam pojęcia, czy wszystkie placówki pocztowe są równie hojnie wyposażone w towar bogoojczyźniany, ale sobie sprawdzę dla pewności. Już jednak teraz refleksja mi się nasunęła w związku ze zmianą asortymentu pocztowego: ludność nie musi się myć, za to modlić się musi koniecznie. Najlepiej w chuście pielgrzyma na szyi, popijając walerianę w kubku z orłem. I na pielgrzymkę, na pielgrzymkę! A poważnie: uważam, że robienie jarmarku z religii nigdy owej religii na dobre nie wyszło, wystarczy w historii pogrzebać. 
Reasumując znalezienie Czecha staje się sprawą "na gwałt"! Psiakrew.

4 komentarze:

  1. Lipne gadżety,lipna wiara.Co się przejmować.Lepiej sprawdź wiadomości na fb :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma żadnych wiadomości na fb (

    OdpowiedzUsuń
  3. Vítejte Katraginabuster!
    Možná proč tomu nema novinki, protože jsem ne používají FB (Nemám účet na FB)

    Kohout Domů

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyto požadavky byly proto zamítnuty :)

    OdpowiedzUsuń