wtorek, 17 września 2013

Temu dała

I weszła baba do ogrodu Pańskiego cyc poprawiwszy wprzódy i włosami rozwichrzonymi jak u niemieckiego piłkarza trzecioligowego zarzuciwszy. Rozejrzała się spod rzęs babskich utrefionych i ptaszęta niebieskie jęła była uwodzić myślą, mową i uczynkiem. Temu dała na miseczkę, temu dała w garsteczkę, a temu jednemu łebek urwała, bo się opierał uwodzeniu zanadto. Pozostałe ptaszęta dopieszczała śląc spojrzenia głębokie i wymowne. Słowa wiele znaczące Niagarą z ust korali jej płynęły nieprzerwanie. I uwodziła, uwodziła, uwodziła. Uwiódłszy wszystkie ptaszęta niebieskie prychnęła wzgardliwie w stronę tego z oderwanym łebkiem, co to jej urokowi się opierał, srebrnego lisa poprawiła na ramionkach alabastrowych i poszła była spiesznie, by sił i wiedzy nabrać w celu uwiedzenia oderwanego łebka. Albowiem nie będzie jej tu żadne ptaszę, choćby niebieskie, urokowi się opierać.

2 komentarze: