piątek, 9 maja 2014

Brak

I wracała była baba z pracy znużona nad wyraz, dźwigając w babskich rękach: w pierwszej siatkę z zakupami koniecznymi, w drugiej butelkę z napojem, w trzeciej parasolkę, gdyż deszcz zapowiadano, w czwartej klucze domowe. Piątej ręki zabrakło na przytrzymanie torebki ześlizgującej się z ramienia, toteż torebka z wdzięcznym odgłosem spadła była na trotuar obnażając zawartość nieuporządkowaną. I wstyd się babie zrobiło, że taka nieuporządkowana jest. Że torebeczki nie nosi wdzięcznie, a nią wymachując w takt wybijany szpilkami od Manolo kuperkiem nie kręci. Że w torebce posiadanej papierzyska i książka miast szminek, pudrów, różów i perfum woniejących wiosennie. Że nie kobiecością zwiewną emanuje, a zmęczeniem.  Że makijażu brak. Że w ogóle brak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz