czwartek, 15 stycznia 2015

K jak kołtun

Kołtun polski, czyli plica polonica. Kłębowisko posklejanych brudem włosów na głowie, najczęściej z wszawicą. Jak pisze Jędrzej Kitowicz w Opisie obyczajów za panowania Augusta III ..."kołtuny lubo się znajdują w całej Polszcze i Litwie dosyć obfito, biorąc jednak proporcyją do innych województw, można twierdzić, że w Księstwie Mazowieckim, […] samo centrum i korzeń powszechny sobie założyły tak dalece, że między trzema głowami chłopskimi dwie musiały być kołtunowate"... Kołtuna można było zadać, za co groził stos, jak babie z Dronhova (XVIII w.!) - wystarczyło tylko ... "potrzeba wyszukać Żyda, któryby przez siedem lat miał kołtun w brodzie, potem konia, mającego w grzywie przez siedem lat kołtun i psa noszącego przez siedem lat tę chorobę w ogonie. Z tego miejsca, gdzie kołtun rośnie, wyrwać z tego Żyda, konia i psa po kilka włosów, następnie udać się do takiego budynku, w którym znajduje się 27 stragarzy i pod środkowym stragarzem moczyć te kołtunowate włosy przez 24 godzin w wodzie. Potem zlewa się je do flaszeczki, z której po kilka kropli tej wody puszcza się do wódki lub jadła osobie, której pragnie się zadać wspomnianą chorobę"... (M.Udziela Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego). Pozbycie się kołtuna nie było proste. Ponieważ wierzono, iż kołtun był sprawką diabła, zatem pozbywać się go należało w miejscach możliwie świętych: Częstochowie, Kalwarii Zebrzydowskiej lub Kościele Mariackim w Krakowie. W Barbarce, miejscowości pod Toruniem, biło cudowne odkołtuniające źródełko, kołtun po zamoczeniu głowy w tymże źródełku miał odpadać sam z siebie. I dopiero w połowie XIX wieku staraniami krakowskiego lekarza Józefa Dietla powołano komisję do spraw kołtuna. O zgrozo, proponowano zwalczać go utrzymywaniem higieny i grzebieniem! Polski kołtun trząsł się z oburzenia i miał się całkiem nieźle. Dopiero dodatkowe opodatkowanie osób z kołtunem zmniejszyło skalę zjawiska (J. Dietl Kołtun). Czyż nie podziałałoby to i dzisiaj? Dodatkowy podatek dla kołtunów polskich zdziałałby cuda! Tylko, jak mierzyć poziom skołtunienia, skoro zjawisko powszechne? Małostkowość, ciasnota umysłowa, zakłamanie mają się u nas wciąż nieźle. Kwitną wręcz powiedziałabym. Wciąż kwitną w miejscach przeróżnych i obfitych.

2 komentarze: