wtorek, 10 stycznia 2017

Nuda, panie, nuda

Brakowało mi jazdy tramwajem. Okazało się, że korzystnie wpływa na moje myśli. Tak korzystnie, że przejechałam swój przystanek i musiałam do pracy dotrzeć inną drogą. Przeznaczenie to było, zwyczajne przeznaczenie. Na tej innej drodze spotkałam bowiem kogoś niezwyczajnego. Jakaś pani łamaną polszczyzną spytała mnie o drogę. Odpowiedziałam w moim przekonaniu zrozumiale, ale po minie pani widać było, że niekoniecznie. Powtórzyłam po rosyjsku i to wystarczyło, żeby zacząć rozmawiać. Pani okazała się Polką z Ukrainy, z Donbasu. Opowiedziała o swojej córce, która mieszkała w Ługańsku i musiała z dnia na dzień opuścić swój dom, ot tak, z jedną walizką. Opowiedziała o sobie, że przyjechała tu mając Kartę Polaka, że szuka miejsca dla siebie, że chce pracować. Wymieniłyśmy się imionami. Ałła pracowała wiele lat jako wychowawczyni przedszkolna, teraz jest na emeryturze. No i nie ma dokąd wracać. Opowiedziała mi o swoich przygodach z wynajmowaniem mieszkania w Warszawie, o pobycie w Opolu, w którym nie ma pracy. Długo mi opowiadała, stałyśmy na ulicy nie mogąc przestać gadać. W pewnym momencie pieszczotliwym gestem odgarnęła mi włosy z twarzy mówiąc, że mi mieszajet. Nie mieszało, ale gest był tak ciepły i tak serdeczny, że zrobiło mi się bardzo dobrze w człowieku. W końcu każda z nas poszła w swoją stronę, Ałła z moim numerem telefonu i obietnicą, że zadzwoni. Poczułam do niej sympatię od pierwszego kopa, taką zwyczajną. Dzięki niej nie marzłam już tak mimo przejmującego zimna. A potem zamyśliłam się, już w pracy, nad tym, jak niewiele i jak wiele potrzeba, żeby zmienić nastrój. Żeby człowiekowi zrobiło się dobrze. I przypomniał mi się niedawno widziany filmik.

Film o innych uzależnieniach, niż mi się nasunęły, ale idea podobna. Pomyślałam o tym, że  posiadane powszednieje, przestaje być ważne. Staje się zwyczajnością, żadnym cudem. Ot jest, bo przypełzło. Pierwszy pocałunek pamięta się długo, dziesiątego się nie zauważa. Przestają dawać  radość dają takie powszednie gesty czułości: odgarnięcie włosów z twarzy, czułe spojrzenie, trzymanie za rękę. Przecież nie jest to już w stanie nikogo poruszyć. Trzeba wybuchu wulkanu, fajerwerków, czegoś nowego, bardziej ekscytującego. Nudzi się, powszednieje zwykła czułość. Adrenalina przestaje się wydzielać. Nuda, panie, nuda. I takie to ludzkie. Stara Kornacka to mówi. I wie, co mówi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz