Minęłam się chyba z powołaniem. Stanowczo powinnam zostać kuchtą, czyli garnkotłukiem. Robienie przetworów albowiem kocham. Poprawiam sobie tym przepoczwarzaniem nastrój, ćwiczę cierpliwość (udaje mi się przy tym nie rzucać ani wyrazami, ani przedmiotami). Uspokaja mnie i napawa nadzieją, że z głodu zimą nie zginę. A jak pięknie wyglądają te wszystkie kolory lata w szafce spiżarnianej... Bajka, po prostu bajka. Poniższy przetwór robiłam dla dzieci i wnuków, wszyscy uwielbiają sos słodko-kwaśny, ale kupują jakieś konserwowane cuda w sklepie. Postanowiłam więc ich odżywić nieco zdrowiej.
Sos słodko-kwaśny - przetwór mój
3 kg dojrzałych pomidorów
1/2 kg cebuli
3 papryki czerwone
1 papryka żółta
1 puszka ananasów
1 puszka pędów bambusa
1 łyżka soli morskiej, grubej
3-4 łyżki miodu (nie może być spadziowy, za ostry)
3 ząbki czosnku
mały kawałek świeżego imbiru
1/2 szklanki octu (najlepiej jabłkowego własnej roboty)
1 łyżeczka słodkiej papryki
1/2 łyżeczki pieprzu ziołowego
1-2 łyżki pasty warzywnej*
można dodać zamiast pasty jakąś vegetę albo co, ale nie polecam
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka chili lub pokrojona drobno papryczka chili - dla lubiących na ostro
Pomidory sparzyć, obrać ze skórki i pokroić w kostkę, wykroić łykowate środki. Cebulę też pokroić w drobną kostkę. Pomidory z cebulą gotować około 1 godziny na wolnym ogniu, pod przykryciem. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę, ananasa (też w kostkę), pędy (można pokroić, ale ja lubię gluty - nie kroję) i wszystkie przyprawy z wyjątkiem mąki ziemniaczanej. Gotować tyle, ile trzeba - tak, żeby papryka była miękka, ale nie rozlazła. Dwie łyżki mąki ziemniaczanej rozrobić w soku z ananasowej puszki, dolać i zagotować wszystko. Przelać do słoików. Nie pasteryzowałam! Odwróciłam te zakrętkami do góry dnem, weki po prostu zamknęłam.
*pasta warzywna: marchewka, pietruszka, seler, por, natka pietruszkowa, ziele angielskie, listki laurowe, gruba sól morska, oliwa z oliwek, nać selerowa i co komu w duszy zagra (pieprz, tymianek, bazylia, oregano) - zetrzeć, zmiksować na gładką masę, dodać oliwę i przyprawy, odparować w płaskim rondlu i do słoików. Nie polecam dodawania lubczyku do pasty - całkowicie dominuje smakowo i jest paskudne. W lodówce taki przetwór wytrzymuje kilka miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz