Siedzieliśmy sobie pod koniec dnia w pracy już w prawie weekendowym nastroju. Jedna z koleżanek opowiadała o otrzymaniu od kogoś w prezencie wyjątkowo pięknego szala z kaszmiru. Kolega pracowy nieopacznie spytał, z czego się robi kaszmir. Okazja mi nabrzmiała, jak wrzód na tyłku. Kornacka wyrwała się z zamknięcia z radością i się zaczęło. Wytłumaczyłam koledze, że istnieją dwa rodzaje królików: króliki angorskie i króliki kaszmirskie. Te pierwsze są puszyste, puchate i delikatne, jak angora z nich produkowana. Króliki kaszmirskie natomiast są bardziej pękate, zwarte w sobie i sierść mają krótszą. Ze względu na ową pękatość jednakże są znacznie masywniejsze, niż angorskie. Taka też jest wełna zwana kaszmirem. Grubsza, mniej puszysta, ale mięciutka w dotyku. Widziałam, że obie obecne koleżanki wstrzymały oddech. Kolega słuchał. Rozwinęłam się. Dodałam, że króliki kaszmirskie rozmnażają się znacznie obficiej, niż inne króliki, bo więcej ich sierści potrzeba na jeden motek wełny. Że z hodowli królików kaszmirskich słynie australijska prowincja Queensland, ze względu na dogodne warunki geograficzne. Dopiero, kiedy stwierdziłam, że karmi się je tylko po zachodzie słońca, żeby ich sierść nie nabrała niechcianego połysku, kolega zaczął mi się przyglądać z powątpiewaniem. Wtedy koleżankom puściło i zaczęły się śmiać. A ja się ugotowałam. Nie byłam w stanie dalej zachować powagi. Usłyszałam od mojego pracowego kolegi: ty bardzo zła kobieta jesteś!
dobre,pewnie z takiej kroliczej kaszmirskiej welny dziergasz sweterek penelopowy ...)))))
OdpowiedzUsuńCzapeczki dziergam na potęgę )))
OdpowiedzUsuń