Wzięło mnie na grzebanie w internetach. Znaczy szukałam sposobu na mole, bo mi się rozlazły, a znalazłam sposoby na podryw. Jakim cudem - nie mam pojęcia. Moli albowiem nie zamierzałam podrywać, a już na pewno nie do lotu. Podrywania faceta lub kobiety też nie mam w planach, bo nie i już. Poniższe znalazłam na joemonsterze. Rozbawiło mnie, a jakże. Z drugiej strony trafiła mnie ciężka febra na manipulację. No nie znoszę wciskania kitu, szczególnie celowego wciskania. Takie au naturel mi się marzy. A właściwie to już mi się nie marzy. Mam swój koniec świata i więcej nie potrzebuję. No. Ale może komuś się rady przydadzą. Panom polecam szczególnie sposób na misia - żadna się nie oprze. No, chyba że Barbie. Panie natomiast powinny skoncentrować się na wampie. Nic tak nie działa na faceta, jak wamp. A najlepiej wamp z modyfikacją z punktu na Barbie - nic mądrego niech paniom przez uróżowane usteczka nie przechodzi. Zresztą właściwie można sposoby łączyć dowolnie. Jeśli ofiara się zrobi na wampa, to ma szansę poderwać lekarza, w najgorszym razie ratownika medycznego, jeśli opiekuna nie znajdzie. I tak dalej, i tak dalej. Zresztą, co ja będę kombinować. Sami sobie kombinujcie.
No to powodzenia.
Dla panów
1. Na misia.Uśmiechasz się głupkowato, mówisz, że masz pluszowy charakter i jesteś stworzony do przytulania. Działa to na kobiety silne, niezależne, które szukają w mężczyźnie właśnie misia. Uważaj, żeby nie przesadzić – na pierdołę żadna nie zwróci uwagi.
2. Na nieśmiałego.
Potrzebujesz skombinować przepraszający wyraz twarzy i dużo mrużyć oczy. Przechodząc obok wymarzonej kobiety, wyniszcz cichutkie „przepraszam” i spojrzeniem pokaż jej, że jest ci przykro, że żyjesz. Na pewno będzie chciała ci pomóc.
3. Na szejka.
Inwestujesz w solarium, tombakowe ozdoby i walutę (najbardziej dolary, choć mogą być też korony czeskie – może babki nie odróżnią). Po mieście chodzisz z plikiem banknotów w dłoni. Uwaga! Zamiast kobietki możesz przyciągnąć meneli.
Inwestujesz w solarium, tombakowe ozdoby i walutę (najbardziej dolary, choć mogą być też korony czeskie – może babki nie odróżnią). Po mieście chodzisz z plikiem banknotów w dłoni. Uwaga! Zamiast kobietki możesz przyciągnąć meneli.
4. Na intelektualistę.
Kłopotliwe, bo trzeba załatwić jakąś książkę. Ale potem jest już z górki. Chodzisz po parku i udajesz zachwyconego tym, co czytasz. Gdy dziewczyna zapyta o ulubionego autora, wymieniaj latynoskie nazwiska (Raul Gonzales, Luis Enrique, Fernando Morientes, możesz dodać również Christiano Ronaldo i Tomasz Hajto).
Kłopotliwe, bo trzeba załatwić jakąś książkę. Ale potem jest już z górki. Chodzisz po parku i udajesz zachwyconego tym, co czytasz. Gdy dziewczyna zapyta o ulubionego autora, wymieniaj latynoskie nazwiska (Raul Gonzales, Luis Enrique, Fernando Morientes, możesz dodać również Christiano Ronaldo i Tomasz Hajto).
5. Na osiłka.
Proste i nie wymagające dużych nakładów. Nie mów dużo, rób groźne miny i wypychaj podkoszul-kę skarpetkami na wysokości bicepsów. Powtarzaj co chwilę: „Pudzianowski! Pudzianowski! Dominator!”. Ryzyko: propozycja wyjścia na solo od innego osiłka.
Proste i nie wymagające dużych nakładów. Nie mów dużo, rób groźne miny i wypychaj podkoszul-kę skarpetkami na wysokości bicepsów. Powtarzaj co chwilę: „Pudzianowski! Pudzianowski! Dominator!”. Ryzyko: propozycja wyjścia na solo od innego osiłka.
6. Na romantyka.
Bądź wiecznie zamyślony. Mów, że kobiety są piękne jak koń w galopie, a miłość jest jak chodzenie boso po zroszonej trawie. Wykonuj dziwne gesty (np. puszczaj buziaki do gołębi zrywających się do lotu). Bardzo skuteczna metoda.
Bądź wiecznie zamyślony. Mów, że kobiety są piękne jak koń w galopie, a miłość jest jak chodzenie boso po zroszonej trawie. Wykonuj dziwne gesty (np. puszczaj buziaki do gołębi zrywających się do lotu). Bardzo skuteczna metoda.
7. Na turystę.
Mów w obcych językach. Najlepiej po angielsku. Jak nie znasz, to udawaj że znasz. Nie zaszkodzi wymachiwanie pozwoleniem na pracę za granicą lub wizą do USA. Uważaj na kieszonkowców!!
Mów w obcych językach. Najlepiej po angielsku. Jak nie znasz, to udawaj że znasz. Nie zaszkodzi wymachiwanie pozwoleniem na pracę za granicą lub wizą do USA. Uważaj na kieszonkowców!!
8. Na artystę.
Dziecinnie łatwe. Nie gol się, nie czesz. Ubieraj stare swetry i koszule z kołnierzem a’la Słowacki. Cytuj klasyków (patrz latynoskie nazwiska z punktu 4) i zachowuj się niekonwencjonalnie. Rada – zawsze bądź bez pieniędzy.
Dziecinnie łatwe. Nie gol się, nie czesz. Ubieraj stare swetry i koszule z kołnierzem a’la Słowacki. Cytuj klasyków (patrz latynoskie nazwiska z punktu 4) i zachowuj się niekonwencjonalnie. Rada – zawsze bądź bez pieniędzy.
Dla pań
1. Na nieśmiałą.
Genialnie proste. Z koca uszyj sobie długą, przyciężkawą i ohydnie niemodną sukienkę. Skombinuj okulary w grubych oprawkach z żaluzjami i plastrem (coś a’la wczesna Natalia Kukulska) i rusz w miasto. Zachwycisz równie nieśmiałych.
2. Na ofiarę.
Na ten numer znajdziesz chłopaka – opiekuna. Przechodząc obok tego jedynego ostentacyjnie zgub cokolwiek, potknij się i złam nogę w trzech miejscach. Jeśli dobrze dobrałaś metodę na pewno rzuci ci się z pomocą. Jeśli nie – dzwoń po karetkę.
3. Na wampa.
Trochę ograny, ale ciągle skuteczny numer. Czerwone paznokcie (koniecznie też u stópek!), minimalistyczna mini, maksymalistyczny dekolt i już. Faceci lecą, jak pszczoły do ula.
4. Na fankę sportu.
Trudne, ale niezwykle skuteczne. W barze głośno komentuj oglądany przez panów mecz, wyzywaj sędziego od najgorszych najgorszych rzucaj teksty w stylu : „Tak to możesz grać w Zjednoczonych Nowy Sącz!”. Musisz też pić piwo i zapuścić brzuch.
5. Na chłopa.
Zapomnij o depilacji i dobrych manierach. Bekaj, przeklinaj i co chwilę pociągaj nosem. Koniecznie załatw skądś film o DDR-owskich kulomiotach. Ich urok to Twój cel! Na ten numer na pewno poderwiesz jakiegoś intelektualistę. W końcu mężczyzna w domu jest potrzebny.
6. Na Martynę Wojciechowską.
Podejrzyj jakim autem jeździ ten przystojniaczek. Doczytaj o nim w „Auto Świecie”, podpytaj brata i już! Przy następnym przypadkowym spotkaniu pochwal jego konie (mechaniczne), linię (nadwozia) i ryk (silnika). Jak nic weźmie Cię na przejażdżkę …
7. Na Barbie.
Najczęściej stosowana metoda. Spal się na solarium, utleń włosy i chichocz za każdym razem, gdy obiekt Twoich westchnień otworzy usta. Nawijaj o szminkach, ubieraj się na różowo, a do komórki przyczep maskotkę. Absolutnie nie mów nic mądrego – możesz go spłoszyć!!!
8. Na Kopciuszka.
Co chwilę mów, jaka jesteś nieszczęśliwa. Że tu Ci oczko poszło, że tam zgubiłaś frotkę. Cały czas podkreślaj, że przy nim byłoby Ci o wiele lepiej, że jest Twoim „opatrznościowym”. Wiem, wiem, powinno być jeszcze „mężem”, ale to słowo jest zakazane przy mężczyznach! Dla podkreślenia efektu przywitaj go kiedyś z miską maku i popiołu. Powiedz, że akurat przebierasz.
Genialnie proste. Z koca uszyj sobie długą, przyciężkawą i ohydnie niemodną sukienkę. Skombinuj okulary w grubych oprawkach z żaluzjami i plastrem (coś a’la wczesna Natalia Kukulska) i rusz w miasto. Zachwycisz równie nieśmiałych.
2. Na ofiarę.
Na ten numer znajdziesz chłopaka – opiekuna. Przechodząc obok tego jedynego ostentacyjnie zgub cokolwiek, potknij się i złam nogę w trzech miejscach. Jeśli dobrze dobrałaś metodę na pewno rzuci ci się z pomocą. Jeśli nie – dzwoń po karetkę.
3. Na wampa.
Trochę ograny, ale ciągle skuteczny numer. Czerwone paznokcie (koniecznie też u stópek!), minimalistyczna mini, maksymalistyczny dekolt i już. Faceci lecą, jak pszczoły do ula.
4. Na fankę sportu.
Trudne, ale niezwykle skuteczne. W barze głośno komentuj oglądany przez panów mecz, wyzywaj sędziego od najgorszych najgorszych rzucaj teksty w stylu : „Tak to możesz grać w Zjednoczonych Nowy Sącz!”. Musisz też pić piwo i zapuścić brzuch.
5. Na chłopa.
Zapomnij o depilacji i dobrych manierach. Bekaj, przeklinaj i co chwilę pociągaj nosem. Koniecznie załatw skądś film o DDR-owskich kulomiotach. Ich urok to Twój cel! Na ten numer na pewno poderwiesz jakiegoś intelektualistę. W końcu mężczyzna w domu jest potrzebny.
6. Na Martynę Wojciechowską.
Podejrzyj jakim autem jeździ ten przystojniaczek. Doczytaj o nim w „Auto Świecie”, podpytaj brata i już! Przy następnym przypadkowym spotkaniu pochwal jego konie (mechaniczne), linię (nadwozia) i ryk (silnika). Jak nic weźmie Cię na przejażdżkę …
7. Na Barbie.
Najczęściej stosowana metoda. Spal się na solarium, utleń włosy i chichocz za każdym razem, gdy obiekt Twoich westchnień otworzy usta. Nawijaj o szminkach, ubieraj się na różowo, a do komórki przyczep maskotkę. Absolutnie nie mów nic mądrego – możesz go spłoszyć!!!
8. Na Kopciuszka.
Co chwilę mów, jaka jesteś nieszczęśliwa. Że tu Ci oczko poszło, że tam zgubiłaś frotkę. Cały czas podkreślaj, że przy nim byłoby Ci o wiele lepiej, że jest Twoim „opatrznościowym”. Wiem, wiem, powinno być jeszcze „mężem”, ale to słowo jest zakazane przy mężczyznach! Dla podkreślenia efektu przywitaj go kiedyś z miską maku i popiołu. Powiedz, że akurat przebierasz.
A zali dalabys sie poderwac na cokolwiek ?))))))
OdpowiedzUsuńNic mnie nie bierze. No, może czułość :))))
OdpowiedzUsuń