I wezwał Pan samego siebie przed oblicze swoje boskie i pytanie sobie zadał, brzemienne w treść i skutki: czegóż ty Panie tak się baby uczepiłeś, jak rzep ogona? Baba jaka jest, każdy widzi. Język boski strzępisz nadaremno, argumentacji boskiej nadużywasz, a baba, jak to baba, mamrocze pod nosem jakieś dubito ergo sum. I Hartmana czyta. Ech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz