piątek, 15 marca 2013

Maksymalizacja

Nagonka na służbę zdrowia w mediach, jak diabli. Pastwią się dziennikarze, tudzież zwykli obywatele w komentarzach, nad ową służbą do wypęku. A to im pielęgniarek za mało, a to za wolno pracują, to znów kolejki za długie do lekarzy, pogotowie na czas nie przyjeżdża albo w ogóle się nie pojawia. Powodów do pastwienia się, jak mrówków znajdują. A biedna służba zdrowia ledwie dyszy, cienko przędzie, niedomaga, niewydolność struktur jej dolega. Znaczy nad chorym tworem się pastwią. Powód niedomagania w służbie zdrowia jest, jak się okazało, bardzo prosty. Nikt nie śmiał ująć powodu w słowa poza bohaterską panią poseł Radziszewską, ona jedna śmiała i wypowiedziała: pacjenci są winni, bo cwaniaczą pomocy w szpitalnych oddziałach ratunkowych szukając. Mniej pacjentów by było i od razu lepiej w szpitalach i przychodniach -  lepiej, czyściej, spokojniej. A pani Radziszewska wie, co mówi, bo sama lekarzem z wykształcenia jest. Swoją drogą zaczynam podejrzewać, że studia medyczne wyjątkowo niekorzystnie wpływają na zawartość człowieka w człowieku. Inna bowiem pani "medyceuszka", marszałkini miłościwie nam panująca, stwierdziła, że jej zdaniem organizatorom planowanego na Śląsku strajku generalnego nie chodzi o dialog z władzą, a o władzę. Jakbym miała lancet w kieszeni, to niechybnie by mi się otworzył słysząc podobne makiawelizmy. Ba, zardzewiałby ze wstydu, śniedzią się pokrył z zażenowania, cokolwiek. 
Świat zwariował na punkcie maksymalizacji zysków. Nie będę kopać Reagana i pani Thatcher, bo i tak za późno i bez sensu. Nie będę płakać nad postępującą korporacyjnością świata, bo skutek żaden. Ale pozwolę sobie nie zgodzić się z panią Thatcher głoszącą, że "nie chcemy takiego społeczeństwa, w którym państwo odpowiada za wszystko, a nikt nie odpowiada za państwo". Państwo bowiem utrzymują jego obywatele, gdyby nie oni, państwa by nie było. Ale ja tak tylko sobie a muzom się nie zgadzam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz