niedziela, 3 marca 2013

Jeszcze procedury

Procedury są wszechobecne, odczłowieczają każdą czynność w zawodach kiedyś wybieranych z powołania. Podobno ma to zapewnić jednakowe traktowanie wszystkich chorych. Guzik prawda. W sali leżały trzy chore, do dwóch z nich przychodziła rodzina. Te były karmione, myte, przewijane, zaopiekowane. Robiła to rodzina, nie personel. Ta, do której nikt nie przychodził po prostu leżała. Pielęgniarki nie miały czasu karmić, salowe nie mogły, bo to do nich nie należy. Na stoliku przy łóżku, mimo iż było wiadomo, że chore samodzielnie nie połkną lekarstwa, stały zawsze kieliszki z pastylkami. Nikt nie zadał sobie trudu, żeby pomyśleć, że może należy zmienić lek w pastylce na zastrzyk lub przynajmniej rozgnieść i podać z czymś do picia. Nie wiem, ile razy biegałam z prośbą o płyn do przemycia oczu, o zmianę opatrunku, o pomoc w podniesieniu mamy. Nikt z personelu nie był zainteresowany zrobieniem tego z własnej inicjatywy, nikt tego nie zauważał. Lekarz w przypadku tych trzech chorych ograniczał się podczas obchodu do zmierzenia ciśnienia, przy tym rodzinę wypraszano z sali. A chore nie były w stanie nic powiedzieć, to rodzina wiedziała, jak się czują, czy coś się zmieniło, czy jest poprawa. Gdybym nie stała pod drzwiami czekając na koniec obchodu i nie zaczepiała lekarza pytając, informując, niczego bym się nie dowiedziała. Któregoś dnia przyszłam nieco później, było już po śniadaniu. I nikt nie umiał mi odpowiedzieć, czy mama cokolwiek zjadła. Zatem kiedy córka babuleńki leżącej w tej samej sali spóźniała się, karmiłam babuleńkę, nie pielęgniarka. I przekazywałam tej pani informacje z obchodu, z zasłyszanych rozmów pielęgniarek. To samo robiła córka babuleńki dla mojej mamy. Nic godnego w tym wszystkim nie było. Kiedy teraz czytam, że jakieś dziecko zmarło, bo nie udzielono na czas pomocy lekarskiej, że chorego odsyłano ze szpitala do szpitala, że za karetkę odwożącą pacjenta do domu należy zapłacić, to wzbiera we mnie coraz większa złość. To nie tak powinno być. Procedury według większości zwalniają z myślenia. Tak łatwo powiedzieć: taka jest procedura, nie możemy czegoś tam zrobić. I już sumienie ma się czyste. Czyżby?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz