Mama od wczoraj jest w szpitalu. Nie mogłam pojechać z mamą karetką, która ją zabierała, musiałam dojechać sama, mama była tylko z obcymi ludźmi. A potem znowu kwestia finansowa. Otóż pacjent niemający rodziny, która mogłaby kupić pampersy, jest skazany na cewnik. Salowa poinformowała nas też, że ona pampersów nie zmienia, bo to nie leży w zakresie jej obowiązków, chyba że za dodatkową opłatą (tego nie powiedziała, dała do zrozumienia). Leki, które moja mama przyjmuje stale, również trzeba donieść. Opieka poza tym jest fachowa, uprzejma i pomocna. Powyższe wynika nie z ich niechęci przecież, a z obowiązujących procedur. A na te procedury, w różnych dziedzinach życia, tasak mi się w kieszeni otwiera już od dawna. Człowiek staje się przedmiotem procedury, trybikiem uzasadniającym jej działanie. Wredny świat nam się robi.
Kredko, Kredziu, Kornacko, Phi - odezwij się!
OdpowiedzUsuń