Ostatnimi czasy coraz bardziej drażni mnie głupota. Ta nachalna, wciskająca się wszędzie, gdzie jej się nie powstrzymuje. Bezmyślność, która nie jest bezmyślnością, a myślnością w jedną stronę: ja, moje, dla mnie. Niby egoizm jest zdrowy, podobno świadczy o dobrze rozwiniętym instynkcie samozachowawczym, ale mnie to drażni i już. Drażni mnie powszechne mylenie asertywności z chamstwem. Drażni mnie zagarnianie dla siebie wszystkiego, co na drzewo nie ucieka. Drażni mnie poczucie bezkarności zachowań psychopatycznych w pracy, na ulicy, wszędzie. Ale najbardziej drażni mnie, jak zwykle zresztą, zakłamanie i manipulacja. Relatywizm moralny też mnie drażni. Taka rozdrażniona jestem. Wolno mi!
no to sie Kornacka zezdrzaznila na amen )))))))
OdpowiedzUsuńBo takie mamy czasy, że... no.
OdpowiedzUsuń