I poczuła się była baba codziennością znużona i do ogrodu pańskiego podreptała oczy swe napaść pięknem, a uszy nasycić dźwiękami miłymi. Potrajkotać jej się, babie durnej, z ptaszętami niebieskimi zachciało. Poglądy babskie wymienić na ptaszęce. Życzliwych rad wysłuchać i babskimi współgadaczy obdarzyć. I wlazła była do ogrodu pańskiego chęci swe na obliczu babskim prezentując bez trwogi. Wlazła i trwoga sama na babskie oblicze wpełzła natychmiast. Ogród pański całkiem nie do poznania był bowiem. Zewsząd wyłaziły krasnale ogrodowe wykrzywiając w babską stronę obrzydliwe pyski. I zielonkawą śliną kapiąc skrzeczały o babskiej głupocie. Owa zielonkawa ślina kapiąc pod nogi babskie z dziwnym sykiem wypalała dziury w cudnym poszyciu ogrodu pańskiego, a kilka cuchnących kropel babskie szpilki od Blahnika zafajdało i ze szczętem zniszczyło. Złapała się baba za głowę! Jak się ona teraz pokaże w towarzystwie? No jak? I negocjować baba durna zaczęła: że ona tu na chwilę, że tylko pogada po babsku i zaraz sobie pójdzie, że nic złego nie chciała... Krasnale szczerząc drwiąco pyski otaczały ją coraz bardziej i już zaczęły spódnicę babską szarpać z zamiarem jej splugawienia... Tupnęła bosą stopą babską, huknęła groźnie, by paskudztwa wystraszyć. A gdzie tam! Głos babski odbijał się od krasnalowych pysków, jak echo od krzyża na Giewoncie. Zebrała więc baba była resztki szpilek, spódnicę podkasała i zwiała, gdzie pieprz i wanilia rośnie.
znaczy do konca na lisciach oliwnych nie osiadla byla -ulga
OdpowiedzUsuńTo scenariusz do "Przygody H(K)obbitki" :D
OdpowiedzUsuńGałązkę oliwną baba w dziobie niosła. Wyrwały, podeptały i wykrzywiły gęby, te krasnale.
OdpowiedzUsuńBieg z przeszkodami Tojka ). Jak zwykle...
OdpowiedzUsuń