piątek, 29 kwietnia 2011

Masz prawo

Masz prawo milczeć, a przeciwko tobie może być użyte każde twoje słowo

Istniała kiedyś w naszym pięknym kraju instytucja cenzora. Oficjalnego cenzora, co to swój urząd oficjalny miał i cenzor się nazywał. Wszystko było jasne. Każde słowo przed wyjściem w świat musiało przejść przez łapki pani lub pana namaszczonego przez władzę. Każdy siewca słów oddawał, co wysiał ekonomowi, aby ewentualne zbiory nie zaburzały wizerunku kraju pachnącego szczęściem obywateli. Aby łany falowały jednym rytmem, a na polach nie pleniły się kąkole i chabry jakieś. Dziś instytucji nie ma. Każdy ponoć może siać, co chce. Wolność słowa jest. Jedni nadużywają owej wolności konfabulując bezkarnie, oczerniając i insynuując. Drudzy niedoużywają włączając sobie autocenzurę. Dają sobie prawo milczeć, bojąc się, że każde słowo przeciwko nim użyte być może. Znam wagę słów i wiem, co nimi można zrobić. Znam konsekwencje słów wypowiedzianych pospiesznie i bezmyślnie. Nie chcę dotykać słowami niczyich emocji, nie jest moim zamiarem zranienie kogokolwiek. Lubię rozmawiać pełnym językiem, bez cenzury i autocenzury, mając jednakże na uwadze rozmówcę i jego uczucia. Nie używam słów wulgarnych, obraźliwych. Ot, lubię sobie porozmawiać lekko, łatwo i przyjemnie. Poważnie lub mniej poważnie. Głęboko lub powierzchownie. A są ludzie, z którymi rozmawia się właśnie tak, całkiem normalnie. I sama już nie wiem, czy ja w takim razie owej wolności słowa nadużywam, czy niedoużywam? Krzywa Gaussa sugeruje, że najprawdopodobniej jestem pośrodku, co wcale nie oznacza, że danej mi wolności słowa używam zgodnie z oczekiwaniami. No właśnie... Z czyimi oczekiwaniami? Kto i czego ode mnie oczekuje? W zakresie słów rzecz jasna.

12 komentarzy:

  1. Pewnego razu wędrowałam gwarną miejską ulicą, szukając tematu do fotografii. I trafił się on, w samo południe, ociekające parną, duszną atmosferą. Była to kobieta, popychająca przed sobą dziecinny wózek, z dzieckiem na ręku, oraz dziecięcym drobiazgiem, drepczącym za nią, kurczowo trzymającym się albo jej rozwianej sukienki, albo wózeczka. Warkoczyki drobiazgu zwisały smętnie, a sam drobiazg miał w oczach popłoch i zagubienie. Spojrzałam w oczy także tej kobiecie. Była świetnym obiektem, nie pasowała do żadnego tu i teraz, zaklęta w swym własnym świecie. Miałam aparat przygotowany do zdjęcia, ale nie zrobiłam go. Są granice, których nigdy nie przekroczyłam i nie przekraczam.

    Mimo to, w dalszym ciągu polując na tematy do zdjęć, w duchu zaklinam wszystkie dobre moce: "trwaj chwilo, bo jesteś piękna" :))

    OdpowiedzUsuń
  2. czy jest wolność słowa ? nie... owszem cenzora nie ma, ale jest cenzor wewnętrzny... moralność czy coś w tym rodzaju jaka by nie była ... i Ty ją po prostu masz szanując bliźniego ... co do Gaussa ... cóż raczej po stronie pozytywnej Cie widzę i to na odległym miejscu od średniej . Zarozumiała .... myślisz ze się schowasz za przeciętnością.
    Silveria ... ta kobieta to twoje odbicie ??

    OdpowiedzUsuń
  3. O ile cenzora wewnętrznego trzeba znieść, o tyle zewnętrznego już niekoniecznie. To pachnie bowiem publisią i relatywizmem moralnym, o zawiści nie wspominając. A ja lubię na swój własny rachunek mówić, pisać, po prostu być. Bez niczyjej belki w oku.

    OdpowiedzUsuń
  4. obsesja belki ... a wiesz rachunki trzeba płacić ..

    OdpowiedzUsuń
  5. no niekoniecznie możesz nad tym panować .... czasem krew człeka zalewa .... aczkolwiek znow paragraf 22 "timszel" i tak się rodzą sfrustrowani i znerwicowani

    OdpowiedzUsuń
  6. analiza poezji ?? a co to ma do ....

    OdpowiedzUsuń
  7. Musisz, nie możesz inaczej - bo skrócą o głowę. Bo rzucą kamieniem. Bo napiętnują.

    OdpowiedzUsuń
  8. No wiem. Sama o tym mówiłam. Ale w sumie, co kogo obchodzi publisia. I świadomie użyję słów: motłoch, gawiedź. Się gapi i pożera. Tych, których osobiście interesuję/interesujesz, da się wyłowić, bo pragną i robią wiele w celu, by spotkać. Nazwę to "dotyk myśli". Rozumiesz, że roboczo :)) Jeśli nie.. mogą wybrać drzewo, na którym zasiądą :))

    A karawana jedzie.
    Piaski przesypują się.
    Silveria opowiada bajki.

    OdpowiedzUsuń
  9. fakt zjednoczą się w nienawiści i napiętnują... a nawet ukamienują i rozejdą się z pieśnią na ustach w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tych, którzy są zainteresowani nie trzeba wyławiać. Oni po prostu są obok. I nie potępiają z byle powodu. Nie pouczają, nie oceniają. A cała reszta szarga mi koło klosza. Abażuru, jeśli ktoś woli. A co może zrobić z człowieka publisia i obawa przed nią? Ano sporo może. CBDO

    OdpowiedzUsuń