czwartek, 2 czerwca 2011

Chleb powszedni




Przed chwilą zjadłam kromkę pierwszego upieczonego przeze mnie chleba. Jeszcze ciepły. Zakwas dojrzewał przez kilka dni, nie mogłam się już doczekać. Dziś wreszcie upiekłam. Czuję się, jak chlebowa dziewica. A chleb jest pyszny! Zrobiłam zdjęcia, ale oczywiście nie mogę znaleźć kabelka, więc dam później (jeśli kabelek znajdę).
Podaję przepis na wszelki wypadek:
Zakwas: trzy łyżki mąki żytniej razowej wymieszać z mniej więcej szklanką wody - ma mieć konsystencję gęstej śmietany. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce. Codziennie zaglądać i dokarmiać łyżką lub dwoma mąki razowej. Proces trwa 4-5 dni. Zakwas jest gotowy, kiedy ma wyraźnie kwaskowaty zapach i "burzy się" w naczyniu.







A teraz sam proces pieczenia:
Zakwas mieszamy z łyżką soli, dwiema szklankami wody, dwiema szklankami mąki razowej, dwiema szklankami mąki pszennej i dodatkami. Ja wrzuciłam otręby pszenne. Ilość mąki regulować w zależności od smaku, jaki chce się uzyskać. Ja dodałam więcej razowej. Ciasto ma mieć konsystencję trochę gęstszą, niż ciasto na racuchy. Odstawić w spokoju i cieple na kilka godzin, aż zacznie rosnąć. Piec około godziny, zaczynając od 175 stopni. Stopniowo zwiększać temperaturę do 200 stopni, spryskując wodą co jakiś czas. Wtedy nie pęknie. Można też przeciąć ciasto po jakichś 15 minutach w tym samym celu - żeby chleb nie popękał.
Z ciasta odjąć pół szklanki i włożyć do słoiczka. To będzie kolejny zakwas. Przechowywać w lodówce, a kiedy chce się znów użyć do chleba - na kilka godzin przed pieczeniem wyjąć z lodówki i w ciepełko włożyć.
Mój chleb jest trochę mało foremny - dałam niewłaściwą formę, powinnam piec w takiej jak keks. Niestety, zapomniałam i włożyłam do zwykłej, dość szerokiej.
Jestem z siebie dumna. Po raz pierwszy od dłuższego czasu jestem z siebie naprawdę dumna. Wczoraj upiekłam dwie tarty: jabłkową i truskawkową. Dziś chleb. Świetnie się czuję w roli garnkotłuka, czyli kuchty, parzygnata, przaśnej baby. A chleb smakuje wyśmienicie.


Jak szaleć, to szaleć: moje tarty.

jabłkowa

i truskawkowa


Update: znalazłam kabelek!

4 komentarze:

  1. z masłem i pomidorem, czy moze smalec i ogórek kiszony ów smak poteguja?...)))
    przaśna baba potegą jest ...i basta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Latem - masło i pomidor, zimą - smalec i ogórek ). Jak zakisimy własne oczywiście. Smalec też samemu, i basta ).

    OdpowiedzUsuń
  3. sama zjadłaś tarty te?...hmmm...no tak przaśna baba nie takie rzeczy potrafi. A która była ....ta lepsza?

    OdpowiedzUsuń
  4. ..proponuje 3 części mąki żytniej..i jedna część mąki pszennej..to jest klasyczny skład chleba wiejskiego..

    OdpowiedzUsuń