Ze zdumieniem przeczytałam słowa pani Haliny Bortnowskiej dotyczące piątkowego wielokrotnego morderstwa na norweskiej wyspie Utoya. Oto, co pisze pani Bortnowska:
" Trudno mówić o motywach sprawcy zamachów, do których doszło w Norwegii. Zbyt mało jeszcze wiemy. Mogą one wynikać z frustracji. Często ci, którzy są zamożni są bardziej sfrustrowani niż ci, którzy mają mniej. Stają się niechętni wobec innych - podkreśliła Bortnowska.
- Moje niewielkie doświadczenie ze Skandynawii wskazuje, że ludzie, którzy tam żyją, kiedy się denerwują, mówią coraz wolniej i coraz ciszej, a potem są już tylko czyny. Są przerażeni, kiedy słyszą jak ktoś się kłóci i krzyczy, mają wrażenie, że zaraz stanie się coś złego. Brak wyładowania negatywnych emocji i zatrzymywanie ich w sobie prowadzi do ogromu frustracji i w konsekwencji może zakończyć się trudnym do przewidzenia wybuchem - dodała publicystka".
/www.tokfm.pl/
I ja jestem przerażona, gdy ktoś przy mnie podnosi głos z jakiegokolwiek powodu. Też mam wtedy wrażenie, że za chwilę stanie się coś złego. I też, kiedy się denerwuję, mówię coraz ciszej i coraz wolniej. Nie wyładowuję negatywnych emocji krzycząc, tupiąc czy bijąc kogoś. Czy to oznacza, że sięgnę po broń? Na dodatek ktoś to usprawiedliwi moją frustracją? To może z tych zamożnych zróbmy biedniejszych - poziom frustracji im opadnie. A jak zaczną wrzeszczeć i bić, kogo popadnie, to jakoś mniej szkodliwie będzie. O ile na taki komentarz może sobie pozwolić pan Henio z Małkini, o tyle pani filozof działająca w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka chyba już nie.
Facet zabił, strzelał przez półtorej godziny do młodych ludzi, bo czuł się sfrustrowany... Zabił 85 niewinnych osób! I skwitował to następująco: Moje działania były okrutne, ale konieczne. A media protestują przeciwko używaniu określenia "chrześcijański fundamentalista" - podobno zarezerwowane, tylko islamiści mogą być bowiem fundamentalistami.
Mam wrażenie, że siedzę bardzo blisko sceny, świat się zmienia tuż obok. Aż chce się zaśpiewać, jak Anna Jopek... panie Boże, zatrzymaj świat, ja wysiadam...
" Trudno mówić o motywach sprawcy zamachów, do których doszło w Norwegii. Zbyt mało jeszcze wiemy. Mogą one wynikać z frustracji. Często ci, którzy są zamożni są bardziej sfrustrowani niż ci, którzy mają mniej. Stają się niechętni wobec innych - podkreśliła Bortnowska.
- Moje niewielkie doświadczenie ze Skandynawii wskazuje, że ludzie, którzy tam żyją, kiedy się denerwują, mówią coraz wolniej i coraz ciszej, a potem są już tylko czyny. Są przerażeni, kiedy słyszą jak ktoś się kłóci i krzyczy, mają wrażenie, że zaraz stanie się coś złego. Brak wyładowania negatywnych emocji i zatrzymywanie ich w sobie prowadzi do ogromu frustracji i w konsekwencji może zakończyć się trudnym do przewidzenia wybuchem - dodała publicystka".
/www.tokfm.pl/
I ja jestem przerażona, gdy ktoś przy mnie podnosi głos z jakiegokolwiek powodu. Też mam wtedy wrażenie, że za chwilę stanie się coś złego. I też, kiedy się denerwuję, mówię coraz ciszej i coraz wolniej. Nie wyładowuję negatywnych emocji krzycząc, tupiąc czy bijąc kogoś. Czy to oznacza, że sięgnę po broń? Na dodatek ktoś to usprawiedliwi moją frustracją? To może z tych zamożnych zróbmy biedniejszych - poziom frustracji im opadnie. A jak zaczną wrzeszczeć i bić, kogo popadnie, to jakoś mniej szkodliwie będzie. O ile na taki komentarz może sobie pozwolić pan Henio z Małkini, o tyle pani filozof działająca w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka chyba już nie.
Facet zabił, strzelał przez półtorej godziny do młodych ludzi, bo czuł się sfrustrowany... Zabił 85 niewinnych osób! I skwitował to następująco: Moje działania były okrutne, ale konieczne. A media protestują przeciwko używaniu określenia "chrześcijański fundamentalista" - podobno zarezerwowane, tylko islamiści mogą być bowiem fundamentalistami.
Mam wrażenie, że siedzę bardzo blisko sceny, świat się zmienia tuż obok. Aż chce się zaśpiewać, jak Anna Jopek... panie Boże, zatrzymaj świat, ja wysiadam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz