poniedziałek, 26 grudnia 2011

Dziewczyny z placu broni

Minęły dawno czasy, kiedy czytając o śmierci Nemeczka z Chłopców z Placu Broni, zalewałam się łzami, kiedy łkałam nad losem psa, który jeździł koleją. Stwardniałam bardzo wewnętrznie, jestem wreszcie cyniczna, a nie infantylnie naiwna. Mimo tego zwilgotniały mi oczy przy czytaniu książki, którą dostałam od Mikołaja. To Wojenne dziewczyny Łukasza Modelskiego. Jedenaście historii kobiet dorastających podczas wojny. Jedna z nich, jako siedemnastolatka, pracowała w egzekutywie AK, czyli wykonywała wyroki podziemia na kolaborantach i zdrajcach. Kolejna to wieloletnia towarzyszka Łupaszki, zresztą Rosjanka wychowana w Polsce i już Polka. Jeszcze inna to saperka biorąca udział w wysadzaniu wejścia do PAST-y. Jedenaście losów, jedenaście żyć kobiet, które nie wahały się walczyć o swoje przekonania, czy to w warunkach okupacji, czy tuż po niej, kiedy były zamykane w więzieniach i upadlane przez UB-eków, czy w Workucie gwałcone przez błatnych. Czytałam o kobiecie, Alicji Wnorowskiej, która przez WiN została skierowana do pracy w UB. W chwili aresztowania była w ciąży, syn urodził się w więzieniu. Płakałam czytając o wszach, świerzbie, pluskwach, biciu. Nigdy nie zrozumiem, jak człowiek może się dobrowolnie sprzedać. Jak może z pełną świadomością pozwolić zrobić z siebie czyjeś narzędzie. Dla wygody? Dla lepszego życia? Jasna cholera.
Powściekałam się, popłakałam i biorę się za następną książkę. Tym razem Kodeks towarzyski Konstancji Hojnackiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz