Fajny ten szpital, hamerykański taki. Pani pielęgniarka nie budzi podaniem termometru, chodzi z takim przyrządem na podczerwień i pstryka z niego w pacjenta informując o stanie gorączkowym. Posiłki jak w samolocie - katering. Smaczne nawet, a ilością dałoby się obdzielić ze trzy takie "jadki", jak ja. Słowem: dolce vita i far niente. Poza badaniami, które są dość uciążliwe i rozciągnięte w czasie do niemożliwości. Wczoraj rano była tylko spirometria i ku memu zaskoczeniu wyniki bardzo dobre. Po tylu latach palenia spodziewałam się znacznie gorszych. Nie wiem natomiast, jak wyniki tomografii, którą dziś powtórzono, by ją porównać z tą sprzed miesiąca. To mi powie pan doktor w poniedziałek i od tego zależy dalsze postępowanie. Albo bronchoskopia i inne takie, albo do domu i kontrola za jakiś czas. Niestety po konsultacji u dermatologa okazało się, że dostałam kolejny termin hospitalizacji, 1 lipca, tym razem na oddziale dermatologii, bo trzeba pobrać próbki i zrobić testy (jeszcze kilka konsultacji i do końca roku oblecę wszystkie oddziały!).
Tu, na oddziale pulmonologii poczułam się nieco raźniej wiedząc, że nie mnie jedną podejrzewa się o to rzadkie coś. Na pięć pań w pokoju trzy to właśnie diagnostyka sarkoidozy. Niewielkie to pocieszenie, ale zawsze w kupie cieplej. No. Czytam sobie do wypęku, byczę się, jak agent Tomek w sejmie. Już nawet nie pobekuję, że taka nieszczęśliwa jestem i w ogóle. Dzieci dopieszczają, czym mogą. Panie w pokoju sympatyczne i znają Józefa. Z pracy dzwonią, by dopytać, jak się czuję, a nie pogonić do roboty... No, tak to ja mogę się hospitalizować do upojenia... kontrastem do tomografii.
Tu, na oddziale pulmonologii poczułam się nieco raźniej wiedząc, że nie mnie jedną podejrzewa się o to rzadkie coś. Na pięć pań w pokoju trzy to właśnie diagnostyka sarkoidozy. Niewielkie to pocieszenie, ale zawsze w kupie cieplej. No. Czytam sobie do wypęku, byczę się, jak agent Tomek w sejmie. Już nawet nie pobekuję, że taka nieszczęśliwa jestem i w ogóle. Dzieci dopieszczają, czym mogą. Panie w pokoju sympatyczne i znają Józefa. Z pracy dzwonią, by dopytać, jak się czuję, a nie pogonić do roboty... No, tak to ja mogę się hospitalizować do upojenia... kontrastem do tomografii.
Wyjatkowe to zawsze musza miec wszystko....unikalne )))))))
OdpowiedzUsuńW tym przypadku wolałabym jakąś standardową grypę albo co ).
OdpowiedzUsuń