Uciekałam od literatury iberoamerykańskiej z założenia. Odkąd pamiętam buntowałam się przeciwko modom, trendom i must-have, więc nie czytałam i już. Sto lat samotności Marqueza jest jedną z moich ulubionych książek, ale to by było na tyle. Do wczoraj. Urzekły mnie, zachwyciły, wzięły w jasyr Opowieści o kronopiach i famach Cortazara. Są takie moje, najmojsze. Przewrotny, absurdalny humor i zaskakujące puenty. Codzienność podlana wyśmienitym sosem bzdurstwa. Mój ci on jest! Cortazar znaczy.
Fragment Prac biurowych
..."Nie ma na przykład dnia, żeby nie pucowała słów, czyści je, omiata, układa na odpowiednich półkach, przygotowuje i stroi do codziennych funkcji. Jeżeli zjawia mi się na ustach jakiś zbędny przymiotnik - te bowiem rodzą się poza zasięgiem działania mojej sekretarki, że się tak wyrażę: we mnie samym - już z ołówkiem w ręku chwyta go, zabija, nie dając czasu, by przystosować go do reszty zdania i dać mu przeżyć choćby przez przeoczenie lub przyzwyczajenie"...
kronopio czyta o kronopiach )))))))
OdpowiedzUsuńPrzyganiał kronopio...
OdpowiedzUsuń