sobota, 25 maja 2013

Rzecz o naszych smutnych dziwkach

Marsz Szmat - wydarzenie organizowane od 2011 r. jako protest przeciwko usprawiedliwianiu przemocy wobec kobiet ich ubiorem, czy zachowaniem. To taka seksualna za słona zupa, krótko mówiąc. Najlepiej charakteryzujące ideę hasło moim zdaniem to:  nie ucz córki, jak uniknąć gwałtu, ale ucz syna nie gwałcić. Jasny, prosty przekaz, choć mocno przerysowany w wymowie. I oczywiście, na całym świecie wzbudza kontrowersje. Bo przecież kobieta ubrana wyzywająco sama się prosi, bo jak pokazuje kawałek biustu, to znaczy, że chce pokazać i resztę. Komentarze internautów pod informacjami o Marszu były żenujące, niektóre oczywiście. Jak dla mnie, tych żenujących było zbyt dużo. Całkiem sporo komentarzy, w których wskazywano na ofiarę jako przyczynę gwałtu, pochodziło również od kobiet. Nie ma się im co dziwić, skoro złotousta harpia polskiej prawicy, dziewica ostrołęcka nauki wydała z siebie taką opinię. Jak już rozwarła ust swych korale, to ich zamknąć nie mogła, tak się rozentuzjazmowała. Dziwki, szmaty i inne takie perełki sypały się z jej dzióbka, jak przed wieprza, którym był redaktor Kuźniar. Na wstępie zażyczyła sobie, by mówić do niej pani poseł, nie pani posłanko. Ki diabeł? Na Annę Grodzką narzeka, a sama z tożsamością płciową ma problem? Ale niech jej będzie, posłanką nie będzie nazywana. Jednakże zbyt wiele trzeciorzędnych cech płciowych baby z magla pokazuje, by panią poseł ją nazywać, ja ją zatem będę nazywać panią pisłanką. Wracając do słowotoku pani pisłanki... narzuciła Kuźniarowi bycie chłopem, na którym robi wrażenie widok gołej baby (nieśmiało próbował babę wymienić na kobietę) , wszystkie biorące w Marszu osoby nazwała szmatami, a niektóre nawet szmatami z biustem, którego by się ona, pisłanka, pokazywać publicznie wstydziła. Wysłuchałam jej wywodów do końca, acz z trudem. I zamyśliłam się potem głęboko. Profesor prawa, były wykładowca m.in. Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego, obecnie wykładowca Wyższej Szkoły Administracji Publicznej w Ostrołęce, używa z pełną świadomością takiego słownictwa i robi to bezkarnie. Równie świadomie i bezkarnie nazywa ofiary przyczyną gwałtu, rozgrzeszając tym samym przemoc. W jakim kraju ja żyję? Jakiś poseł z mównicy uświadamia obecne w sejmie dzieci, że żeby się mogła urodzić siostrzyczka lub braciszek, to wiele z nich musi zginąć ( o zarodkach in vitro), w jakimś mieście wojewódzkim władze nawołują publicznie do wzięcia przez szkoły udziału w marszu solidarnych z życiem poczętym, jakiś biskup hoduje daniele na działce przekazanej za psi grosz na cele sakralne, episkopat zajmuje się włączeniem religii do przedmiotów maturalnych jednocześnie odsyłając ofiary księży pedofilów na Berdyczów. Jakie w końcu jest to moje państwo? Świeckie i demokratyczne, czy wyznaniowe i zakłamane?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz