czwartek, 16 maja 2013

Nie dotykać

Odebrałam dziś wyniki bronchoskopii. Jedyne, co mi w płuckach gra, to wredna bakteria. Dostałam antybiotyk i powinno być za jakiś czas dobrze. Z tej radości wielkiej poszłam do fryzjera i wreszcie ścięłam włosy. U znajomej pani fryzjerki byłam ponad rok temu, ale poznała mnie od razu. Pracowała nade mną długo, wiedząc, że następna wizyta może być za rok. Zapłaciłam połowę ceny, bo nie było modelowania (ona już wie, że to nie ma sensu), dostałam soczek i uraczona zostałam miłą pogawędką. Kiedy ostatnio u niej byłam lałyśmy wosk, czyli był to koniec listopada 2011. Pani fryzjerka twierdzi, że pamięta mnie i moje włosy, bo są wyjątkowe. W pewnym sensie i ja jestem wyjątkowa, bo nie znoszę chodzić do fryzjera. Nie lubię, kiedy ktoś dotyka mojej głowy i już. Ponoć to niecodzienna przypadłość, większość pań jęczy z zadowolenia mając głowę dotykaną, masowaną przez wprawne ręce fryzjerskie. A ja mam nieprzyjemne dreszcze. Odmieniec ze mnie pełną gębą. A panią fryzjerkę lubię bardzo, ona zna Józefa i gada się z nią cudnie. Wybaczam jej więc dotykanie mojej głowy i włosów.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z panią fryzjerką: obie jesteście wyjątkowe; Ty i Twoje włosy

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś średnio wyjątkowo mi teraz :)

    OdpowiedzUsuń