środa, 3 sierpnia 2011

O!

Głos mój znów zbluesowiał, udałam się więc do lekarza. Znowu nowa pani doktor w mojej przychodni - lekarz Ukrainiec już nie pracuje. Pani doktor, dziewczę w wieku mojej córki zapewne, zaszczebiotała wdzięcznie na moje zachrypnięte "dzień dobry": o! angina! Nie, pani doktor - odrzekłam - raczej to, co zawsze: krtań. Znowu zaszczebiotała (słowo daję, że ona szczebiotała!): o! krtań! Czyli to, co zawsze? Antybiotyk? Pewnie tak - potwierdziłam nieco zrezygnowana. A jaki antybiotyk pani dać? Tu nieco zgłupiałam, ale podpowiedziałam, że nieźle na mnie w takich przypadkach działa Augmentin. Nie dodałam, że tylko wtedy, jeśli go biorę. No to przepiszemy Augmentin. I przepisała. Zajrzała do gardła, owszem, ale płucek już nie osłuchała. Uznała, że mój głos mówi wszystko. W pewnym momencie złapał mnie atak kaszlu, co się zdarza dość często. Znowu szczebiot: ojej! ale pani brzydko kaszle! Nie wiem, czy można kasłać ładnie, ale zmilczałam, że faktycznie, chyba brzydko, bo ludzie w tramwaju patrzyli na mnie z dezaprobatą, a nawet pewnym przestrachem. Dodała syropek, moje ulubione ACC i witaminki. I kazała poleżeć. No to sobie leżę i szczebioczę chrapliwie do kota: o! chrapiesz!

3 komentarze:

  1. Krtań dobrze jest płukać octem jabłkowym. Slowo.Poczytaj o tym Marynia, podobno działa rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Płuczę solą póki co. A na moje gardło i tak nie ma mocnych.

    OdpowiedzUsuń
  3. no dobra a gdzie ten blues?..))

    OdpowiedzUsuń