niedziela, 7 sierpnia 2011

Szumią jodły na gór szczycie

I wezwał Pan babę przed oblicze swoje boskie i rzekł jej był w ramach socjalizacji (re): patrzaj babo, oto Marian. Chłop, jak pół dęba. Nie epatuje, nie emanuje, nie emabluje. Nie umie. Uczuć swych wyrazić nie umie. Ba, on sobie sprawy nie zdaje, że je posiada. Nieporadnie coś brzdąka pod nosem, za wstyd uważa okazywanie i otulanie. Kanciasty jakiś on jest, jak źle oheblowana dębowa deska. Gadać nie lubi, czynić woli. Chcesz, czy nie chcesz, on czynić będzie. A oto Maksymilian, babo, patrzaj. Ależ z niego chłoptaś cudny! Jak leszczyna giętki. Uśmiech dokoła głowy, miłymi słowami rzuca, jak siewca ziarnem. I cierpliwie na plon czeka. Uczuć nie posiada, poza samouwielbieniem, ale epatuje, emabluje, emanuje. Tym, czego nie posiada epatuje, taki z niego cwaniak. A nuż... plon wzejdzie? Jak już wzejdzie, nie omieszka plonu zebrać i zużytkować. Gospodarny taki chłop z niego. No, kombinuj babo, kombinuj.
Stanęła baba, jak rozdziawa jakaś oczami wodząc od Mariana do Maksymiliana, od Maksymiliana do Mariana. I rzekła zniecierpliwieniem babskim plując: a dajże mi Panie boski spokój! Chłopa, jak jodła mi trzeba, a nie jakieś tam dęby, leszczyny i inne tatałajstwo (tałatajstwo?). I rzekł Pan z irytacją boską, a gromko rzekł był: a gdzie ja tobie babo teraz jodłę szumiącą na gór szczycie znajdę? Toż ledwo rozszumiały się wierzby płaczące...

6 komentarzy:

  1. i dobrze baba kombinuje, bo jak historia przekazuje...Maksymiliany marnie kończyły..)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Marian za to robotny ;))cóż,że niezgula...

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnych Marianów, Maksymilianów, czy innych tam... Normalna jodełka, jak w Pagedzie ).

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie Sezamie ??? Jakas nowa bajka ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też nie moge wejść do Bronki

    OdpowiedzUsuń