Dawno tak uczciwie nie chorowałam. Leżę twardo w miękkim łóżku i oglądam filmy w dużych ilościach. Tego też dawno nie robiłam. No i oczywiście czytam. Znajomy pan paczkonosz przyniósł wczoraj nowe książki, m.in. Poradnik gospodyni wiejskiej z 1955 r. Poradnik zaczyna się od pieśni do śpiewania w gronie rodzinnym: Cyraneczka, Kukułeczka, Prząśniczka, Pieśń traktorzystów itp. Potem rozdział W polu i zagrodzie. Wychów krów, chów trzody chlewnej, chów drobiu, owiec, kóz, królików. A potem rozdział pt. Wychowanie dzieci. Zaiste, właściwa kolejność.
To kolejny poradnik, jaki nabyłam. Najstarszy, jaki mam to Ziemiańska generalna ekonomika Jakuba Haura z 1679 r. Potem Nakwaska, Dąbkiewicz, Hojnacka i ten ostatni, z 1955 r. Kopalnia wiadomości o ludziach i czasach. Poluję na książkę kucharską Compendium ferculorum, kucharza Alexandra Lubomirskiego, najstarsza zachowana książka kucharska. Pojawia się czasem reprint na Allegro.
Pan paczkonosz przyniósł też zbiór wierszy staropolskich swawolnych Kiedy mię Wenus pali i zbiór poezji rosyjskiej Liry i truby. Mogę spokojnie chorować.
To kolejny poradnik, jaki nabyłam. Najstarszy, jaki mam to Ziemiańska generalna ekonomika Jakuba Haura z 1679 r. Potem Nakwaska, Dąbkiewicz, Hojnacka i ten ostatni, z 1955 r. Kopalnia wiadomości o ludziach i czasach. Poluję na książkę kucharską Compendium ferculorum, kucharza Alexandra Lubomirskiego, najstarsza zachowana książka kucharska. Pojawia się czasem reprint na Allegro.
Pan paczkonosz przyniósł też zbiór wierszy staropolskich swawolnych Kiedy mię Wenus pali i zbiór poezji rosyjskiej Liry i truby. Mogę spokojnie chorować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz