sobota, 24 września 2011

egzoticzne dłonie Celiny



Tę burzę włosów każdy zna,
przy ustach dłoni chwiejny gest -
Tak to Celina, Celina, Celina jest.
Jak hejnał grzmi jej śmiech,
gdy całe miasto śpi.
Nie wytrzeźwiała od soboty,
balet trwa już cztery dni
i w twiście wozi się, w piorunach klipsów
na potłuczonym szkle.

La, la, la - zaśpiewał w barze ktoś.
To czarny Ziutek pije gin,
Celiny koleś, twardy gość.
Pije cztery dni,
wychylił setną ćwierć,
powietrze zaraz wyszło z niego,
w kliniczną popadł śmierć.
Liczko pobladło mu jak wosk,
Ziutek pozbył się swych od Celiny trosk.

Zapamiętajcie sobie radę, którą dziś wam wszystkim dam:
Możecie liczyć na przyjaciół, pomogą wam.
Ziutkowi minął kac, kolesie w kocioł wzięli go -
'Szukaj Celiny Lamusie, gdzie adapter, chata, szkło!'
Ziutek nie płakał, twardy jest,
godzinę ze wściekłości wył jak pies.

Tak, tak, tak! Celina już na złom.
To czarny Ziutek z kilerami pod Celiny idzie dom.
Oświetlił błysk ich kos,
w rynku bramy brzeg.
Sikory złote pod mankietem odmierzają sekund bieg.
I stoi pikiet sak
pod oknem mety i u drzwi - dać tylko znak.

Zasłony w oknach leją blask, na mecie jasno jakby w dzień.
Tak to Celiny, Celiny, Celiny cień.
Dłonie kołyszą się, egzotyczne kwiaty dwa,
Celina naga na balecie pośród żądz i szkła.
Wtem nagle jakiś ruch,
w progu staje rudy Mundek - Ziutka druh.

Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzyń - to prysło w oknie szkło.
Celina naga w noc ucieka.
Jakie dno, o jakie dno!
Już tylko chce się jej do piekła skryć -
'Och Ziutek, Ziutek, gdzieś ty był kiedy ja zaczynałam pić?
Dlaczegoś nie bił w pysk?'
Milczy noc i tylko kosy świeci błysk.

Dlaczego taki ostry był Ziutkowej kosy szpic?
Przecież znacie te balety, wszak w nich złego nie ma nic.
Ale Celiny głos, Celiny włosów woń
czerwoną mgłą zasnuwa oczy, w kamień zwiera dłoń.
Ziutek tylko podniósł brew, błysnęło - na białą pierś trysnęła krew.

Słuchaj - to jęknął świat, jak chory pies u pana stóp.
Tak to Celinie, Celinie, Celinie kopią grób.
W rynku syren jęk, na jezdni żółty kurz.
Niebieska szklanka miga, blacharnia Ziutka zwija już.
I odtąd spoza krat, Ziutek i Mundek bez Celiny widzą świat.

Lecz czasem gdy jest noc Ziutek wytęża słuch -
Tak to Celiny, Celiny, Celiny duch.
Wiecie więc, że ja was bawiłem śpiewem swym
tylko dla zwykłej draki, w ogóle prawdy nie ma w tym.
To zwykły kawał jest, darujcie to już ballady kres.

Jęknął świat, egzoticznie dość jęknął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz