Farfałki czyli rzeczy błahe, drobne, niekonieczne. Teksty tu zamieszczone bez informacji o autorze, są mojego autorstwa i roszczę sobie do nich wyłączne prawo.
poniedziałek, 19 września 2011
Przechył
Nigdy tak nie próbowałam, ale za balast zdarzało się robić, oj zdarzało. Choć najgorzej wspominam stanie na dziobie i wypatrywanie kamieni na którymś z mazurskich kanałów. Po ortodromie się nie dało. Trzymałam się kurczowo foka i modliłam, żeby mnie nie zwiało.
Za żadne skarby świata podwodnego, nie wsiadlabym do tej hmmm...lajby?foka, dziób,coz za nazwy ;)))
OdpowiedzUsuńMelduje sie, ze jestem :)
A ja bym wsiadła z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńhmmm...trzymałas chyba sie sztagu, kurczowe uczepienie sie żagla (foka)....wygladało by dośc.....ciekawie...)))
OdpowiedzUsuńdziób to nawet fajna nazwa....no ale hmmm..masz racje foka nie ma dzioba....)))i może stad taka z niej łajba....)))
Purysta takielunkowy Trzymałam się, czego się dało ).
OdpowiedzUsuńoj tam , oj tam zaraz purysta. Wesoło mi sie zrobiło wyobraziwszy sobie jak wisisz zagla uczepiona.....)))
OdpowiedzUsuńJak Ciebie znam, wyobraziłeś sobie, że w charakterze spinakera się wydęłam i łapię wiatr. Tojka ma rację, dobrze Ciebie widzieć ).
OdpowiedzUsuńjak wydecie to mogłby to byc......balonfok...)))
OdpowiedzUsuńTojka zawsze ma..racje.))
No mówiłam, purysta.
OdpowiedzUsuń