niedziela, 4 września 2011

Sen nocy wrześniowej...

... nie nadszedł. Wolałam nie spać, niż śnić koszmary. Ostatnio powtarza się jeden i ten sam: bezkresna śnieżność. Biało, zimno i cicho, a ja nie mogę ruszyć się z miejsca. Czuję, jak przymarzam, zapadam się coraz głębiej. Męczący sen.



1 komentarz: