sobota, 3 września 2011

Ziuuu...

"Ziuuu" zrobiłam sama, zwykłą, ręczną piłą (maszynę pożyczoną na weekend zostawiłam w pracy). Zajęło mi to sporo czasu, ale wyszło równo i porządnie. Teraz już tylko kataloguję i ustawiam książki. Muszę skończyć do środy, więc chyba będę to robić nocami. Źle sypiam od dłuższego czasu, więc przynajmniej nie będę się przewracać z boku na bok, tylko pożytecznie spędzę ten niespany czas. Chciałabym swoją drogą umieć przestać myśleć, analizować, przetrawiać. Niewątpliwie sypiałabym lepiej.

Prawie skończyłam już czytać "Skrwawione ziemie" Snydera. Bardzo trudna lektura. Trudna emocjonalnie. Czytając rozdział o głodzie na Ukrainie, nie mogłam przestać o tym myśleć. Głód został celowo sprokurowany przez Stalina, jako "zachęta" do kolektywizacji, której ukraińscy chłopi się opierali. Miejscowe, ukraińskie władze partyjne prześcigały się w ilości "ukaranych": mordercze deportacje na Syberię, niemożliwe do zrealizowania kontyngenty żywnościowe, rozstrzeliwania za nieposłuszeństwo. Celowa eksterminacja milionów ludzi. Decyzją jednego człowieka, który doskonale zdawał sobie sprawę z jej skutków. Czasem tak wiele zależy od tak niewielu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz