poniedziałek, 15 października 2012

Podsłuchowisko

Autobus zatrzymał się na przystanku w okolicy dawnego bazaru stadionowego. Dziś kręcą się tam ludzie sprzedający tanie papierosy, zapewne z przemytu. Ludzie ci mają smagła cerę i mokre, wschodnie oczy. Są dość natrętni sprzedając, nagabując każdego przechodnia i każdego oczekującego na przystanku. Straży miejskiej, tak chętnie kontrolującej babcie z pietruszką, ani widu, ani słychu. Na tym przystanku wsiadałam do autobusu. W pobliżu wejścia siedziały dwie starsze, nobliwie wyglądające panie. Rozmawiały tak głośno, że nie sposób było ich nie słyszeć.
- A Polakom nie pozwalają zarabiać. Gnębią podatkami, nie pozwalają pracować.
Druga pani odpowiedziała coś niezrozumiałego.
- Trzeba gonić szwaba i żyda! To przez nich wszystko.
- Ciii... nie mów tak głośno.
- Mogę mówić, jak mi się podoba, jestem u siebie, w swoim kraju. Gudłaje tu rządzą, dlatego tak jest.
- No,słyszałam w radio. Ktoś rządowi proponował trumny z Włoch, za darmo. Odmówili, wiesz dlaczego? Bo rząd potrzebuje faktury. Woleli wydać tyle pieniędzy, naszych pieniędzy, podatników.
- Bo tu żydzi rządzą, wszystkim rządzą. Dlatego Polakom jest tak źle.
Jestem pewna, że słowo "żydzi" pani wymawiała przez "rz", z taką pogardą o tym mówiła. W głosach obu pań było tak dużo złości i nienawiści, że zrobiło mi się nijako. Przyznam, że pierwszy raz słyszałam na własne uszy to, o czym czytałam tylko do tej pory. Panie wysiadły na przystanku przy kościele, jak wielu innych pasażerów. Nie wiem dlaczego byłam przekonana, że tam właśnie zmierzają.

Inna zasłyszana rozmowa, bardzo optymistyczna dla równowagi.
Pan rozmawiał przez telefon, też na tyle głośno, że słyszałam wyraźnie. Siedział za mną, więc nie wiem, jak wyglądał. 
- Leżałem trzy tygodnie, jak król jakiś.
- Tak, już mnie wypuścili, i tak przetrzymali mnie tam.
- Już tak nie boli, wszystko się zrosło.
- Słuchaj, leżałem w sali z takim jednym. Obiecał mi pracę, przy stróżowaniu. 
- Nie, nie mogę od razu. Jak będę miał na nockę, to nie będę przecież spał na ławce, noclegownia otwarta do rana tylko. Teraz dostanę rentę, wypłacą mi za trzy miesiące od razu, jakieś 1 500 zł, wynajmę sobie jakiś pokój. I wreszcie będę żył, jak człowiek, wreszcie!
Pan wysiadł z tramwaju wciąż rozmawiając. W jego głosie była radość, entuzjazm, nadzieja. Aż zrobiło mi się lżej na duszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz