Jest źle, a nawet tragicznie. Nie mam bowiem siły czytać. Po prostu nie mam siły. Wracam tak zmęczona z pracy, że zasypiam nad książką. Dziś koleżanka widząc, że nie mam czasu na kawę nawet, sama mi ją zrobiła i przyniosła. Kawa doczekała, dwa razy może siorbnięta w biegu, do końca dnia. Intensywność pracy ma jeden plus: nie mam też czasu palić, toteż moje płuca na tym zyskują. Za oknem dziś grała mi jakaś podwórkowa orkiestra, całkiem nie do nastroju, skoczne polki. Kiedyś takim grajkom rzucano monety z okna, ja miałam ochotę rzucić kamieniem. W nocy śni mi się Erasmus i szkolenie z prawa UE. Budzę się ze strachem, że coś przegapiłam, że czegoś nie dopełniłam. Kiedy już tak sobie pomarudzę i ponarzekam, pojawia się uśmiech: sama tego, babo, chciałaś. I nie mów mi, że nie jesteś szczęśliwa. No.
samoumartwianie to sposób na....? ;)
OdpowiedzUsuńŻadne samoumartwianie, jest mi w nowym miejscu dobrze. Tylko czasu brak ).
OdpowiedzUsuń