I wezwał Pan babę przed oblicze swoje boskie i rzekł jej był; będziesz ty babo pożądać nieustannie chłopa w całej swojej okazałości. Będziesz pożądać dłoni jego silnych, a delikatnych. Mowy szorstkiej, a czułej. I takich tam... różnych, pożądać będziesz. I poszła baba i pożądała była chłopa. Domeczek wysprzątała, pościel zmieniła, obiad ugotowała i pożądała cała swą osobą babską. Po nocach spać nie mogła, tak ją to pożądanie żarło. A chłopa ani widu, ani słychu. I podszepnął Pan babie sposób na chłopa niezawodny, jako że mądrość Pana niezmierzona jest. I wystawiła baba na wierzch, co najlepszego miała: biustem zafalowała obfitym, łydką zgrabną błysnęła spod spódnicy. I takie tam... różne, wystawiała. I przyszedł chłop zwabiony babskimi dobrami i wykorzystał. Obiad zjadł, na biust popatrzył, w pościeli zaległ i takie tam.... różne, powyprawiał. Po czym zasnął snem znużonym, bo napracował się był niebożę. I śniły mu się baby. Promiskuistycznie śnił. A baba w pożądaniu swym nienasycona budzić chłopa zaczęła i domagać się. I strzelił chłop babę w ucho, żeby snów pięknych mu nie przerywała, aż wizg do uszu Pańskich doszedł był. I zaśmiał się Pan cichutko śmiechem swym boskim i poszedł inne baby oglądać. A babie film kazał obejrzeć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz