piątek, 6 maja 2011

Zjawisko



Oczywiście nie rozumiem tego zjawiska, ale jest zjawiskowe. Oglądam i oglądam. I nie mam dość.

A propos zjawisk... Przedwczoraj jadąc do pracy wstąpiłam do pewnej "paputnej" kawiarni. W przezroczystym pojemniku zobaczyłam mgłę. Jakieś niewidoczne śmigła, czy ręce poruszały nią w różne strony. A mgła kłębiła się, falowała. Rosła i zanikała miejscami. Wyglądało to, jak ruch chmur na niebie w przyspieszonym tempie. Miałam wrażenie, że za chwilę wypłynie z pojemnika i ogarnie okolicę swoimi wilgotnymi rzęskami. A we mgle pojawią się longoliery i pochłoną wszystko wokół.
A potem pani w kawiarni powiedziała mi, że to maszyna do robienia sorbetu. I czar prysł. I tak był mglisty.

1 komentarz: