sobota, 28 maja 2011

W poszukiwaniu zabytku

Dzisiaj przed południem udałam się z sąsiadem po zakupy. Zwykłe, cotygodniowe plus zakup karty graficznej do komputera. Rozmawialiśmy po drodze, jak zawsze. Tym razem o stosunkach damsko-męskich, jako że jestem świeżo pod wrażeniem artykułu w gazecie, którego pointa brzmi mniej więcej tak: szybciej kobietę samotną po 40 zje niedźwiedź, niż znajdzie partnera. Sąsiad ma podobne zdanie, mało zresztą pochlebne dla kobiet w tym wieku. Podobno są tak bardzo spragnione faceta, ba... zdesperowane wręcz, że zrobią prawie wszystko, byle był. A po co im facet? Ano przede wszystkim do pokazania wszem i wobec, że faceta posiadają. Zakupy zrobi razem, gwóźdź przybije, gdzie trzeba i "przeleci" raz na czas jakiś. Nieśmiało zaprotestowałam, że potrzeby panów w tym wieku jakby mniejsze, nie wspominając o możliwościach. Odpowiedź sąsiada mnie zaskoczyła. Jedna z pań szczerze odpowiedziała, że ma w nosie możliwości, albowiem pan palce posiada. Po chwili stwierdziłam, że nie rozumiem. Jeśli chodzi o palce, to przecież i pani je posiada w takiej samej ilości i może używać, jeśli ma potrzebę, nie czekając na faceta. Sąsiad wyjaśnił, że to mają być cudze palce, męskie no. Nie wytrzymałam już, zaczęłam kombinować. Skoro wszystko jedno czyje palce, to taka pani może wszak amebę nabyć. Ta ma nibynóżki, co może ujść w sprzyjających warunkach za nibypaluszki, skoro jest jej obojętna osoba. Taka ameba przystawiona umiejętnie w stosowne miejsce cuda może zdziałać pewnie. Nie ma się zatem co martwić wiekiem. Nie szukać na ulicach niedźwiedzia, za amebą się rozejrzeć i po kłopocie. O tempora!
Karty graficznej nie kupiłam. pan w sklepie poinformował, że zabytków nie sprzedaje. Dobrze, że nie powiedział, że zabytkom zabytków nie sprzedaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz