Uproszczę sobie ku wygodzie. Kiedyś podstawowym bogactwem była ziemia. Toteż niektórzy zajmowali ją siłą, inni dostawali za zasługi. Tak ukształtował się feudalizm. W skrócie: niewielu właścicieli ziemi, wielu ją dla tych niewielu uprawiających z niewielkim zyskiem dla siebie. Najczęściej, szczególnie dla chłopów pańszczyźnianych, zysk pozwalał na przeżycie i wyprodukowanie następnych pokoleń zależnych od właściciela ziemi. Towarzystwo się buntowało, uciekało do miast, gdzie rozwijał się stopniowo częściowy kapitalizm. Tym razem w rękach niewielu znajdowały się pieniądze pochodzące z pracy wielu. I znów niewielki zysk pozwalał na produkowanie następnych pokoleń robotników. Pojawienie się ruchów socjalistycznych, komunistycznych nie zmieniło wiele. Ot, własność przeszła w ręce partii, miast monopolu prywatnego. I znów masy pracowały na dobrobyt małej grupy na szczytach władzy. O czasach dzisiejszych nie ma co pisać. Albowiem jaki jest koń, każdy widzi. Nihil novi: coraz większy kapitał w rękach coraz mniejszej ilości ludzi. No to mnie się to nie podoba.
Zacytuję wobec tego Churchilla, a co mi tam.
"Jedyną rzeczą, jakiej uczy historia, jest to, że większości ludzi niczego nie uczy".
"Każdy rząd, który jest dość silny, by dać ci wszystko, czego pragniesz, jest dość silny, by zabrać ci wszystko, co posiadasz".
"Naturalną wadą kapitalizmu jest nierówny podział bogactwa. Naturalną zaletą socjalizmu jest sprawiedliwy podział biedy".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz