piątek, 30 listopada 2012

Fiąteczek


Zdolny chłopak.

A mnie wzięło na rozważania o chłamie i Kulturze. Zawsze taki podział istniał: na kulturę plebejską i kulturę elitarną. W czasach niepoprawności politycznej nazywano tę pierwszą zwykłym chłamem, dziś nikt by się nie odważył. Tym bardziej, że chwytliwe teksty disco polo i rytmiczne umc umc jest znacznie popularniejsze, niż rock, opera czy blues. W sumie w rocku, blusie, ariach operowych też tekściki za serce/genitalia/mózgi (właściwe podkreślić) łapiące, muzyczka też rytmiczna, w nieco innej aranżacji jeno. W jednym środowisku wstyd powiedzieć, że się bluesa słucha, w innym lepiej w oczy, a właściwie w uszy, nie wchodzić z disco polo. No to która w końcu jest dobra, wartościowa? No która? Ta, której słucha pan w garniturze wykończonym muszką, czy ta, której słucha łysol w dresie? Muzyka pani w szpilkach Louboutin, czy muzyka pani w białych kozaczkach? A jeśli Louboutin zacznie produkować białe kozaczki? Całkiem niepoukładany ten świat jakiś. Kiedyś było prościej, było wiadomo, że jeśli kobieta, to trzy K (Kirche, Kuche, Kinder); jeśli mężczyzna to też trzy K (karty, kochanka, klub). A teraz? Ech, pomieszały się karty z Kinderami, kochanki z Kirchami... Jak żyć, kochana pani Kornacka, jak żyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz