środa, 12 grudnia 2012

Co może Pan

I wezwał Pan babę przed oblicze swoje boskie i rzekł jej był: masz, babo, placek. Baba na diecie, więc krygowała się nieco, na wszelki wypadek modlitwę stosowną odmówiła prosząc Pana, by jej poszło w cycki, nie w biodra. I placek pożarła była.
Baba z wozu, koniom lżej - rzekł był Pan wyrzucając babę ze swego boskiego, wypasionego Mercedesa, albowiem w biodra jej poszło, w przeciwieństwie do cycków, i do wizerunku Pańskiego przestała pasować.
Gdzie Pan nie może, tam babę pośle. No to posłał: do diabła. Podśpiewując pod boskim nosem: baby, ach te baby, człek by je łyżkami jadł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz