piątek, 7 grudnia 2012

Zimna porcelana

Znalezione gdzieś w sieci.
I znalazł był Pan laleczkę z saskiej porcelany i spodobała mu się, bo taka porcelanowa była. I dotknął ją dłonią ciepłą Pańską, chuchnąwszy na dłonie swe wprzódy oddechem Pańskim, aż zimna porcelana rozjarzyła się porcelanowym ciepłem. I ogrzewał Pan laleczkę, aż uznał w przenikliwości swojej Pańskiej, że za gorąca się robić zaczęła była. I odstawił był ją na półkę wysoką, a porcelanowe serce zaczęło pękać z zimna i z tęsknoty za dotykiem Pańskim. I brał Pan laleczkę w dłonie swoje w łaskawości swojej Pańskiej od czasu do czasu, gdy obowiązki Pańskie na to pozwalały, między myciem podłogi, a strzyżeniem trawnika Pańskiego oraz gdy ochotę Pańską miał zobaczyć zachwyt w porcelanowych oczkach. Czekała laleczka na te chwile, bo z zimna drżała, jak galareta z nóżek świńskich. Tylko wspomnienie dotyku rąk Pańskich podtrzymywało bicie jej porcelanowego serca. A Pan pochłonięty ogrodem swym Pańskim coraz rzadziej brał laleczkę w swe dłonie, coraz rzadziej ogrzewał porcelanowe serce. Wszak Pan jest Pan i nie ma czasu. Pańskie zajęcia ważniejsze są, niż jakaś tam porcelana. I pękało laleczce z żalu porcelanowe serce. Drżąc z zimna przesuwała się coraz bliżej skraju półki wysokiej, aż spadła była potłukłszy się solidnie. Spojrzała na obtłuczone porcelanowe paluszki, na uszkodzony porcelanowy nosek, tupnęła porcelanową nóżką i w świat poszła ciepła szukać z dala od ogrodu Pańskiego nie zauważając Pana pochylonego nad sadzawką Pańską i z zachwytem w oblicze swe się wpatrującego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz