wtorek, 29 stycznia 2013

Bibere

Jak pić życie? Powoli, smakując każdą jego kroplę? Czy szybkimi haustami? Pić je na gorąco, czy raczej schłodzić przed? Podgrzać czy dodać lodu? A może jakieś dodatki, jak sok pomarańczowy do Campari? Campari wolę bez dodatków, po prostu bitter. Co do życia - nie mam zdania. Czasem mam ochotę wypijać kurcgalopkiem, byle szybciej. To wtedy, gdy jest gorzkie lub kwaśne, wtedy też wykrzywiam się  niemiłosiernie. Zimne wywołuje u mnie dreszcze, nieprzyjemne dreszcze. Ale gdy mi smakuje, przedłużam picie, ile się da. Każdą kroplę smakowałabym tysiące razy. Trzymała na języku chłonąc konsystencję, aromat... Połykam takie krople z żalem, że to koniec ich trwania. Wypiłabym była fajne, ciepłe życie.
Bibere humanum est, ergo bibere!
Pisałam to dawno temu. Nic się nie zmieniło, wciąż wypiłabym fajne, ciepłe życie. I takie mam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz